TUM 25 bicie uchwytu
: 17 kwie 2014, 20:31
Witam, jako, że jestem młody i dopiero się uczę pracy na takich maszynach chciałbym wam zadać pytanie.
Mam rodzinę młodszego brata, tatę którzy też coś majsterkują i tutaj zaczynają się problemy.
Kiedyś kupiłem tokarkę TUM 25A, za symboliczne pieniądze i był tam zamontowany uchwyt 160 cztery-szczękowy. Jednak ja kupiłem uchwyt 200trzy-szczękowy.
Pierwszą flanszę zrobił mi stary tokarz pożyczonym nożem(od niego), ale przejechał podtoczenie pod uchtyt o ok 0.5mm, otwory pod śruby do przykręcenia uchwytu rozwierciliśmy wiertłem 9mm zamiast 8 bo nigdy nie wywierci idealnie, ale uchwyt siadł dobrze, jednak bił. Na początku mi to nie przeszkadzało bo się uczyłem.
Ale w ostatnią sobotę miałem chwile czasu to zrobiłem nową flanszę naspawałem i stoczyłem podtoczenie na nowo(strasznie się toczył ten spaw) oczywiście na swojej tokarce. Ale wszystko było idealnie, do dzisiaj bo wchodzę do garażu a w szawce nowiutki nóż(ja go nigdy nie użyłem) 25x25 bez spieka, spieka normalnie uszczerbało z kawałkiem noża.
Zdaje mi się, że ktoś włączył jakiś posuw i zawadził w obrabiany materiał ale nikt nic nie robił.
Uchwyt ma mniejsze bicie niż kiedyś ale mnie to nie zadowala, bo 2 centymetry od uchwytu jest ok 0.2 mm bicia, co nie pozwala mi robić dokładnych obróbek.
Flansza nakręcana jest na gwincie. Uchwyt oddalony jest od samego wrzeciona ok 8 cm,
Rura z gwintem do której przyspawana jest plansza ma ok 8 mm w ściance. Flansza ma ok 10mm + podtoczenie na środku 3mm na uchwyt.
Co zrobić aby uniknąć na przyszłość takiej sytuacji? Czy w tej tokarce powinno coś ślizgnąć pasy, sprzęgło (Może ślizgły pasy ale mnie przy tym nie było)? Co zmienić aby następnym razem nie skrzywić flanszy? Trochę mnie kosztuje to wszystko i pracy i pieniędzy, więc nie chciałbym na przyszłość czegoś takiego.
Pozdrawiam i prosze o odpowiedzi.
Mam rodzinę młodszego brata, tatę którzy też coś majsterkują i tutaj zaczynają się problemy.
Kiedyś kupiłem tokarkę TUM 25A, za symboliczne pieniądze i był tam zamontowany uchwyt 160 cztery-szczękowy. Jednak ja kupiłem uchwyt 200trzy-szczękowy.
Pierwszą flanszę zrobił mi stary tokarz pożyczonym nożem(od niego), ale przejechał podtoczenie pod uchtyt o ok 0.5mm, otwory pod śruby do przykręcenia uchwytu rozwierciliśmy wiertłem 9mm zamiast 8 bo nigdy nie wywierci idealnie, ale uchwyt siadł dobrze, jednak bił. Na początku mi to nie przeszkadzało bo się uczyłem.
Ale w ostatnią sobotę miałem chwile czasu to zrobiłem nową flanszę naspawałem i stoczyłem podtoczenie na nowo(strasznie się toczył ten spaw) oczywiście na swojej tokarce. Ale wszystko było idealnie, do dzisiaj bo wchodzę do garażu a w szawce nowiutki nóż(ja go nigdy nie użyłem) 25x25 bez spieka, spieka normalnie uszczerbało z kawałkiem noża.
Zdaje mi się, że ktoś włączył jakiś posuw i zawadził w obrabiany materiał ale nikt nic nie robił.
Uchwyt ma mniejsze bicie niż kiedyś ale mnie to nie zadowala, bo 2 centymetry od uchwytu jest ok 0.2 mm bicia, co nie pozwala mi robić dokładnych obróbek.
Flansza nakręcana jest na gwincie. Uchwyt oddalony jest od samego wrzeciona ok 8 cm,
Rura z gwintem do której przyspawana jest plansza ma ok 8 mm w ściance. Flansza ma ok 10mm + podtoczenie na środku 3mm na uchwyt.
Co zrobić aby uniknąć na przyszłość takiej sytuacji? Czy w tej tokarce powinno coś ślizgnąć pasy, sprzęgło (Może ślizgły pasy ale mnie przy tym nie było)? Co zmienić aby następnym razem nie skrzywić flanszy? Trochę mnie kosztuje to wszystko i pracy i pieniędzy, więc nie chciałbym na przyszłość czegoś takiego.
Pozdrawiam i prosze o odpowiedzi.