Tylko czy mój tok rozumowania jest prawidłowy ?
Prawidłowy

Nie rozumiem tylko jednego

Skoro dowiodłeś, że istnieją istotne różnice między falownikiem a reduktorem to nadal
upierasz się traktować je alternatywnie...
Ja opierając się na analogicznym rozumowaniu zastosowałem falownik pozostawiając reduktor i mam same luksusy

Zwłaszcza przy gwintowaniu itp robotach...
A używam tej "zaawansowanej"

techniki mniej więcej tak...
Ustawiam sobie potencjometrem obroty na 50% nominalnych, co powoduje, że stary roztelepany reduktor
narzędziowej tokarki Karger DL2 zaczyna pracować płynnie i cichutko

Na reduktorze włączam jeden bieg wyżej niż wcześniej i na momencie nie tracę tak dużo

Misternie

ustawiając parametry czasu rozruchu i zatrzymania,
oraz momentu obrotowego podczas rozruchu silnika, mogę szybko zmieniać wajchą kierunek obrotów...
A maszyna reaguje zawsze w takim samym tempie i żaróweczki u sąsiadów nie przygasają...
Nie mówiąc już o tym, że uzyskuję porządny hamulec ( przy gwintowaniu )
i to bez zewnętrznego rezystora hamującego przy falowniku...
Obroty wrzeciona mogę regulować zarówno reduktorem jak i potencjometrem falownika...
Najczęściej jednak korzystam z regulacji reduktorem...
Chyba, że chcę szybko odjechać po skończonym gwintowaniu, to wtedy potencjometr na maksa w prawo i wio

Tzw "przyspieszony posuw dla ubogich"

Silnik w tokarce mam 3,6 kW zaś falownik to leciwy Danfoss serii VLT... Kupiony za 300 PLN...
Co do soft startu, to urządzenie tej klasy oferuje zwykle jedynie płynny ( wolny ) rozruch
silnika bez możliwości kontrolowania momentu rozruchowego i co najważniejsze, bez
kontroli zatrzymania ( nie ma tutaj decceleration time

)
Nie widzę raczej korzyści z zastosowania soft-startu przy tokarce...
Pozdrawiam
Marek