Mam na imię Jacek. Nie jestem tokarzem, jestem majsterkowiczem, z toczeniem w zasadzie poza warsztatami szkolnymi dawno, dawno temu nie miałem do czynienia.
W styczniu wpadła mi w ręce spadkowa tokareczka L.Cytling z Andrychowa i postanowiłem przywrócić ją do stanu używalności. Jest to maszyna z 1947 roku, na suporcie oraz elementach skrzynki nawrotnej znalazłem nabity numer 384. Czwórka jest niewyraźnie nabita może być 381, ale chyba jednak 384. Najbardziej podpada mi pod TPX?
Takiej samej maszyny zdjęć nie znalazłem. Maszyna nie posiada pomocniczego suportu wzdłużnego (czy jak to się inaczej nazywa). Posiada natomiast element, którego nie spotkałem na zdjęciach innych maszyn. I tu prośba do kogoś mądrzejszego ode mnie co to może być. Chodzi o tarczę widoczną na pierwszym zdjęciu ze śladami po jakby obrotowej dźwigni, której brakuje. Mam wrażenie, że ma to coś wspólnego ze zderzakiem na suporcie?

Tokareczka została rozebrana, wyczyszczona, przemalowana, wymieniłem większość łożysk. Dorobiłem (na razie prowizorycznie) nowe palce sprzęgła odboczki, nadspawałem i poprosiłem kolegę o przetoczenie koła pasowe (bo było czynne tylko jedno przełożenie). Został naprawiony pęknięty widelec wałka pośredniego kół pasowych. Zostały naprawione pęknięte tuleje uszczelnień na wrzecionie, splanowaniem zabierak, dokupiłem nowy trójszczękowy uchwyt tokarski, dorobiłem szufladę na narzędzia w stylu vintage, nowa elektryka –został tylko silnik. Wykonałem nowe piasty kół zmianowych, zmodernizowałem podnoszenie silnika do zmiany pierwszego przełożenia, Dorobiłem nowe osłony kół odboczki i osłonę pomiędzy kołem zmianowym, a skrzynką nawrotnicy, naprawiłem uszkodzone zęby listwy zębatej. Teraz uczę się nie łamać noży

Jako że startując nie miałem pojęcia o niektórych rzeczach po co w ogóle są, to musiałem zacząć od przeglądu internetu i okazało się, że na tym forum jest chyba najwięcej informacji o takich maszynach. Wiele godzin spędziłem na czytaniu i oglądaniu zdjęć na forum. Bez tej wiedzy ciężko było by dojść niektórych rzeczy. Bardzo dziękuję wszystkim którym chciało się napisać swoje doświadczenia i przemyślenia z których skorzystałem. Ja na tym za mało się znam żeby się wypowiadać. Wasze posty bardzo mi pomogły. Mogę co najwyżej odpowiedzieć na pytanie typu „jak to tam u ciebie jest zrobione”. Mam trochę zdjęć z rozbiórki, mogę podesłać.
I to tyle, dziękuję jeszcze raz i mam nadzieję, że ktoś rozwiąże zagadkę z tarczą.
Pozdrawiam JS
Poniżej kilka zdjęć przed i po naprawie









