Z operatora na programistę
-
Autor tematu - Czytelnik forum poziom 1 (min. 10)
- Posty w temacie: 4
- Posty: 12
- Rejestracja: 05 mar 2014, 18:45
- Lokalizacja: Częstochowa
-
- ELITA FORUM (min. 1000)
- Posty w temacie: 1
- Posty: 1255
- Rejestracja: 08 cze 2010, 23:37
- Lokalizacja: Piastów
To trochę wąskie podejście do tematu, bo mocno flustruje pracownika, który prędzej czy później i tak coś znajdzie, no bo przecież szuka. A tak szef miałby kolejne 4 lata spokojujasiu... pisze:No widzisz, gość czuje, że jak będziesz miał jakąś okazję, choćby nauczysz się programowania, to mu pryśniesz, a on tego nie chce, bo interes w tym jego żaden. On po prostu broni się przed stratą pracownika, który mu pasuje. Nie żądaj, żeby szef, szkoląc cię, sam sobie robił krzywdę.

Myślę, że problem leży w rozwoju firmy, a raczej jej braku. Gdyby firma się rozwijała, ów szef miałby mniej czasu na dłubanie w Camie, bardziej zależałoby mu co by frezarka nie stała w oczekiwaniu na programy i zrzuciłby część obowiązków (programowanie Cam) na ciebie, pewnie łatwiej też znalazłby jakiś grosz na symboliczną chociaż podwyżkę. W teorii zarządzania nazywa się to ładnie delegowaniem kompetencji.
Nie zgodzę się też z opinią, że nie sprawdza się łączenie obowiązków frezera i programisty/technologa CNC. Najlepsi programiści/technolodzy powinni mieć doświadczenie frezerskie i postać parę lat przy obrabiarce.
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 3
- Posty: 5774
- Rejestracja: 14 lip 2007, 19:02
- Lokalizacja: Westfalia
Majster, masz rację. Prędzej, czy później coś znajdzie, ale w interesie szefa jest, by to było później. Właśnie dlatego ten szef myśli - po co mam mu pomagać? Sam wiesz, jak ktoś jest bardzo dobry na newralgicznym stanowisku, to jeśli są możliwości daje mu się podwyżkę, ale z miesca w którym się sprawdził nie przenosi. Bo tak taniej. Zobacz - zmieniając miejsce pracy frezera-ślusarza musisz go przyuczać do programowania, a na jego miejsce musisz przyuczać następnego frezera. Jeśli przyjmiesz nowego programistę, to przyuczasz tylko jednego, bo frezer pozostaje ten sam i tu przyuczenia nie masz. Mniejszy kłopot.
Mówisz, że gość się nie rozwija, a ja tu się chyba z tobą nie zgodzę. Do tej pory wszystko robiło się samemu. Taka była zasada, każdy zakład starał się mieć swoją narzędziownię. W tej chwili, zamiast zatrudniać parę osób, w takich wózkach lepiej się opłaci zatrudnić jednego, z którym robi się regenerację, a inne rzczy zlecać na zewnątrz. Po co gość, który skupił się na wózkach ma ciągnąć narzędziownię. Większość rzeczy ma, firma funkcjonuje, a jeśli będzie chciał inwestować, to raczej w te wózki, dołoży drugą zmianę, jak będzie szło, a nie w narzędzia. Sam wiesz, ile taka narzędziownia kosztuje (pensje fachowców) i że naprawdę często lepiej jest dać zarobić jednorazowo innym, przynajmniej na zewnątrz zamawiać np. matryce czy stemple.
Mówisz, że gość się nie rozwija, a ja tu się chyba z tobą nie zgodzę. Do tej pory wszystko robiło się samemu. Taka była zasada, każdy zakład starał się mieć swoją narzędziownię. W tej chwili, zamiast zatrudniać parę osób, w takich wózkach lepiej się opłaci zatrudnić jednego, z którym robi się regenerację, a inne rzczy zlecać na zewnątrz. Po co gość, który skupił się na wózkach ma ciągnąć narzędziownię. Większość rzeczy ma, firma funkcjonuje, a jeśli będzie chciał inwestować, to raczej w te wózki, dołoży drugą zmianę, jak będzie szło, a nie w narzędzia. Sam wiesz, ile taka narzędziownia kosztuje (pensje fachowców) i że naprawdę często lepiej jest dać zarobić jednorazowo innym, przynajmniej na zewnątrz zamawiać np. matryce czy stemple.