Mam pytanie odnośnie zawodu oraz ryzyka zawodowego.
Jak wygląda kwestia odpowiedzialności za dany detal w Waszych firmach ? Czy zdarzaja się Wam w cudzysłowie jakieś bomby ? Jak to odbiera pracodawca?
Co jeśli powiedzmy mówiąc delikatnie coś ostro spiep.... ???? Jak to wygląda z Waszej perspektywy ?
Frezer CNC Z systemem HH
-
- Specjalista poziom 1 (min. 100)
- Posty w temacie: 1
- Posty: 198
- Rejestracja: 15 wrz 2007, 21:43
- Lokalizacja: glogów
ja powiem tak:tylko nieboszczykowi nic sie nie przytrafi.obrabiając detal który waży około 15 ton a często i wiecej trzeba bardzo uważać na to co się robi.akurat mamy taką sytuację w firmie.mój zmiennik spieprzył i to dosyć ostro robotę ,tylko że akurat jesteśmy na urlopach i sytuacja sie wyjaśni dopiero w sierpniu.a do tej pory różnie to bywało , czasami był tylko opieprz,czasami po premii,a czsami udało sie naprawić i kończyło się bezboleśnie 

alkohol niszczy skórę-szczególnie na dłoniach i kolanach.
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 1
- Posty: 5598
- Rejestracja: 04 lip 2004, 16:03
- Lokalizacja: Gliwice
widocznie nikt nie dostaje finansowych .. u nas wprowadzili że za bubel przychodzisz (nadgodziny) za darmo do roboty rekompensując czas naprawy ale mimo różnych wpadek nikt jeszcze nie robił nadgodzin ....z małych maszyn to wiadomo do wiórów uciąć nowe i drobić ... u nas przy sztukach 5T i 15m długości zwykle spawanie prucie itd...dokładne przepisy z tego co wiem określa kodeks pracy
nawet jak kolega rozwalił sondę nie policzyli mu a taka pewnie ze 14 kafli kosztuje
nawet jak kolega rozwalił sondę nie policzyli mu a taka pewnie ze 14 kafli kosztuje
sorki za wszystkie błędy ... (dyslektyk)
Zobacz moje filmy http://www.youtube.com/user/pokachontass/videos

Zobacz moje filmy http://www.youtube.com/user/pokachontass/videos
-
Autor tematu - Czytelnik forum poziom 2 (min. 20)
- Posty w temacie: 3
- Posty: 24
- Rejestracja: 19 lip 2012, 18:15
- Lokalizacja: Planeta Ziemia
Ja pracuje obecnie w magazynie . Odpowiedzialność jest ale na pewno nie taka jak w CNC.
Wiadomo ,że nawet nie ma co porównywać rozładunku TIRA ułożenia palet itp. do ustawiania detalu..... Stąd moje pytania.
A jesli pracownik będzie duzo psuł myslicie ,że mogą go tylko wywalić czy też będzie musiał w jakiś sposób odpracować swoje błędy
???
Albo o mam pytanie czy często to sie zdarza w Waszych firmach że ktoś nawala? Dzięki za opinie powyżej.... ale chciałbym aby ktos napisał jak to wygląda w dłuższej perspektywie w firmach .
Ciekawią mnie też Wasze początki pracy jako operator CNC w zestawieniu z błędami które popełnialiście.
Mam nadzieje że za bardzo tego nie zagmatwam.
Wiadomo ,że nawet nie ma co porównywać rozładunku TIRA ułożenia palet itp. do ustawiania detalu..... Stąd moje pytania.
A jesli pracownik będzie duzo psuł myslicie ,że mogą go tylko wywalić czy też będzie musiał w jakiś sposób odpracować swoje błędy

Albo o mam pytanie czy często to sie zdarza w Waszych firmach że ktoś nawala? Dzięki za opinie powyżej.... ale chciałbym aby ktos napisał jak to wygląda w dłuższej perspektywie w firmach .
Ciekawią mnie też Wasze początki pracy jako operator CNC w zestawieniu z błędami które popełnialiście.
Mam nadzieje że za bardzo tego nie zagmatwam.
hej hej hej
-
- Stały bywalec (min. 70)
- Posty w temacie: 1
- Posty: 78
- Rejestracja: 14 maja 2012, 21:20
- Lokalizacja: Podkarpacie
U mnie w firmie pracuje taki programista w dużym cudzysłowiu
koleś jak zaczynał robił masę błędów, były zwykłe drobne pomyłki ale i spektakularne kolizje. Na początku może to i norma ale teraz mineło już troche czasu, fakt że błędów już jest mniej albo operatorzy bardziej wyczuleni.
Ale co jak co ma mnóstwo pomyłek, które powtarza raz za razem i do tej pory za nic nie odpowiadał. Wszystko zależy od podejścia szefostwa albo tego, który Cie bezpośrednio rozlicza z Twojej pracy. Prawda jest taka, że nie myli się tylko ten co nic nie robi. Skoro tak bardzo interesuje Cie jak to wygląda w dłuższym okresie czasu to może lepiej nie wiązać się z tym zajęciem bo wymaga ono sporo myślenia i uwagi a pomyłke można zrobić bardzo łatwo 



-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 1
- Posty: 5775
- Rejestracja: 14 lip 2007, 19:02
- Lokalizacja: Westfalia
Nie myli się ten, kto nikt nie robi. Z tego założenia wychodzi właściciel firmy (niemiecki producent bardzo precyzyjnych obrabiarek). Jeśli się pomyliłeś, zgłaszasz, tnie się nowy materiał, albo zamawia nowy. Jeśli to możliwe, stara się minimalizując koszty w niewielkim stopniu zmienić konstrukcję. Ot, przejechałeś wymiar w ogromnym odlewie, lepiej będzie dorobić nową część współpracującą, bo mniejsza. Nie ma żadnych kar finansowych, no chyba, że ktoś będzie miał regularne pomyłki, to wówczas zaproponuje mu się, o ile to możliwe, pracę na innym stanowisku, na którym być może praca będzie mu lepiej leżeć.
W krańcowych przypadkach, kiedy ktoś rzeczywiście do żadnej pracy nie ma podejścia, po prostu nie przedłuża mu się umowy, ale dotyczy to osób na wstępnym etapie zatrudnienia.
Za to przynajmniej niezły opieprz należy się za nie wyłapanie pomyłki. Nie do pomyślenia jest, by detal z błędem trafił na montaż. Chodzi o czas, w jakim można skutki ewentualnych pomyłek usunąć.
Oczywiście przy kolizjach koszty np. zniszczonych elementów, narzędzi, czasem koszty elementów obrabiarki (jeśli "poszła geometria") są wkalkulowane i pokrywane z kosztów zakładowych. Pracownik z tego tytułu nie ponosi żadnej odpowiedzialności finansowej.
Każdy uważa, że przypadkowy bubel jest autentycznie przypadkiem, nie wyłapaniem błędu, a więc pracownikowi i tak jest przykro, że coś mu nie wyszło. Oczywiście, że ktoś, kto coś zepsuł, nie zrobił tego celowo, a firma powinna wykazać się w tym momencie pewną solidarnością z pracownikiem i te koszty pokrywać inaczej, a nie z jego pensji.
Nie wiem, jak zareagowałby szef, gdyby ktoś celowo coś zepsuł, ale przypadków sabotażu nie mieliśmy odkąd ja pracuję.
W krańcowych przypadkach, kiedy ktoś rzeczywiście do żadnej pracy nie ma podejścia, po prostu nie przedłuża mu się umowy, ale dotyczy to osób na wstępnym etapie zatrudnienia.
Za to przynajmniej niezły opieprz należy się za nie wyłapanie pomyłki. Nie do pomyślenia jest, by detal z błędem trafił na montaż. Chodzi o czas, w jakim można skutki ewentualnych pomyłek usunąć.
Oczywiście przy kolizjach koszty np. zniszczonych elementów, narzędzi, czasem koszty elementów obrabiarki (jeśli "poszła geometria") są wkalkulowane i pokrywane z kosztów zakładowych. Pracownik z tego tytułu nie ponosi żadnej odpowiedzialności finansowej.
Każdy uważa, że przypadkowy bubel jest autentycznie przypadkiem, nie wyłapaniem błędu, a więc pracownikowi i tak jest przykro, że coś mu nie wyszło. Oczywiście, że ktoś, kto coś zepsuł, nie zrobił tego celowo, a firma powinna wykazać się w tym momencie pewną solidarnością z pracownikiem i te koszty pokrywać inaczej, a nie z jego pensji.
Nie wiem, jak zareagowałby szef, gdyby ktoś celowo coś zepsuł, ale przypadków sabotażu nie mieliśmy odkąd ja pracuję.