gbvcbcbcvb
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 1
- Posty: 2380
- Rejestracja: 04 mar 2008, 08:14
- Lokalizacja: Sulmierzyce
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 1
- Posty: 5598
- Rejestracja: 04 lip 2004, 16:03
- Lokalizacja: Gliwice
jasne warto spróbować wystawić jako zabytkową wiertarkę stołową w kategorii antyków i narządzi lub skontaktować się z którymś z muzeów ze szlaku zabytków techniki . cenę min. dać wyższą a wystawić od 1zł i zobaczyć co się będzie działo
sorki za wszystkie błędy ... (dyslektyk)
Zobacz moje filmy http://www.youtube.com/user/pokachontass/videos

Zobacz moje filmy http://www.youtube.com/user/pokachontass/videos
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 1
- Posty: 5775
- Rejestracja: 14 lip 2007, 19:02
- Lokalizacja: Westfalia
Skontaktuj się np. z Muzeum Zagłębia Staropolskiego w Sielpi k. Końskich. Być może za darmo będą chcieli eksponat przyjąć.
Tą wiertarkę zrobił jakiś kowal i służyła mu w jego kuźni. Wbrew temu, co niektórzy mówią, nie przedstawia zbyt wielkiej wartości ani użytkowej, ani muzealnej. Owszem, są zapaleńcy, którzy takie rzeczy usiłują ratować przed zezłomowaniem, ale najczęściej eksponaty przyjmują "w darze".
Maszyna jest w dość kiepskim, jak widać stanie. Jest pordzewiała, niekonserwowana. Jest warta, jako eksponat dla jej producenta, gdyby firma ją wykonująca jeszcze istniała i chciała postawić w izbie tradycji. Tylko wątpię, by firma, która sprzęt wyprodukowała jeszcze istniała. To była najprawdopodobniej jakaś kuźnia, pewnie sprytny kowal sam sobie takie coś zrobił dla siebie. Przy okazji - jak patrzę, jak to jest zrobione, to wcale aż takie stare nie jest.
Tą wiertarkę zrobił jakiś kowal i służyła mu w jego kuźni. Wbrew temu, co niektórzy mówią, nie przedstawia zbyt wielkiej wartości ani użytkowej, ani muzealnej. Owszem, są zapaleńcy, którzy takie rzeczy usiłują ratować przed zezłomowaniem, ale najczęściej eksponaty przyjmują "w darze".
Maszyna jest w dość kiepskim, jak widać stanie. Jest pordzewiała, niekonserwowana. Jest warta, jako eksponat dla jej producenta, gdyby firma ją wykonująca jeszcze istniała i chciała postawić w izbie tradycji. Tylko wątpię, by firma, która sprzęt wyprodukowała jeszcze istniała. To była najprawdopodobniej jakaś kuźnia, pewnie sprytny kowal sam sobie takie coś zrobił dla siebie. Przy okazji - jak patrzę, jak to jest zrobione, to wcale aż takie stare nie jest.