Mini Lathe na CNC - same problemy
: 28 sty 2025, 10:40
Muszę sobie trochę ponarzekać...
Otóż jakiś czas temu zabrałem się za budowę modelu tokarki do testowania różnych sterowań, ale odechciało mi się, bo nic do siebie nie pasowało, koszty rosły, a wytoczenie czegokolwiek użytecznego na takim cudaku byłoby niemożliwe.
Doszedłem do wniosku, że lepiej kupić coś takiego https://www.aliexpress.com/item/1005006685784501.html
W chwili obecnej na osi Z jest śruba kulowa 1605.
Luz nawrotny wynosi 0,2 mm i po prostu jestem w szoku.
Zastanawiam się czy kupić podwójną nakrętkę, czy zostawić obecną i programowo wykasować backlash...
Drugim problemem jest napęd wrzeciona.
Ten sterownik który był, to od razu wywaliłem, bo nie mam pojęcia jak można by było sterować obrotami z zewnątrz.
Co prawda popełniłem kiedyś urządzenie rozwiązujące problem (potencjometr obracany serwem modelarskim) ale daleko mu do profesjonalizmu, a poza tym taki napęd nie spełniałby moich oczekiwań.
Mam większą tokarkę (LD550) przerobioną na CNC i poważniejsze roboty i tak będę wykonywał na niej, tego malucha chciałbym wykorzystywać co najwyżej w mieszkaniu, do jakichś pierdółek w rodzaju tulejek do mocowania elektroniki (przykładowo ⌀6 i M3 w środku), a do tego potrzeba gwintowania na sztywno.
Wyklucza to wykonanie kilku obrotów zanim wrzeciono się zatrzyma, bo w nieprzelotowym otworze rwało by gwint albo połamało gwintownik.
Tutaj rozwiązanie jest dość proste i skuteczne, mianowicie silnik jest prądu stałego z magnesami trwałymi, więc wystarczy zewrzeć uzwojenia żeby silnik stanął dęba. Nie jest to oczywiście zdrowe ani dla tokarki, ani dla przekaźnika, ale nic za darmo. Na razie podłączyłem chińską płytkę z dwoma przekaźnikami do Arduino i udało mi się upalić przekaźniki na 10A. Podejrzewam, że one były tak na 10A, jak ja jestem biskupem, ale warto wiedzieć że się nie nadają.
Zamówiłem przekaźniki na 30A, zobaczymy jak sobie poradzą.
Z tym silnikiem jest jeszcze jeden problem, otóż jak już pisałem, jest to silnik jest prądu stałego z magnesami trwałymi, formalnie na 230V i jakieś 5000 obr/min. Przełożenie silnik-wrzeciono to trochę mniej niż 1:2, co faktycznie daje obiecywane 2500-3000 obr/min na wrzecionie.
Jeśli silnik jest DC, to można go zasilać z zasilacza prądu stałego, więc kupiłem 1500W 110V na wyjściu. Oczywiście da to tylko połowę możliwych obrotów, ale chciałem użyć tanich mosfetów do sterowania PWM. Mosfety na razie nie dotarły, więc PWM będę robił później.
Silnik na 110V kręci bardzo ładnie, ale do gwintowania na sztywno jest to za dużo, więc tymczasowo podłączyłem go do zasilacza 36V, który zasila drajwery krokowców.
No i tu pojawił się problem...
Otóż brakuje momentu i to tragicznie.
Próbowałem przeciąć stalową rurkę ⌀15mm (miękka stal) przecinakiem z płytką 1,5mm i zatrzymywał on wrzeciono praktycznie niezależnie od obrotów. W końcu się udało na posuwie 0,1 mm/min (!!!) co należy uznać za przeskrobanie a nie przecięcie...
Pomyślałem, żeby jednak wymienić ten silnik, bo ma on wyjątkowo złe opinie i podobno wyjątkowo łatwo go spalić.
Niestety, silnik BLDC ze sterownikiem to wydatek ponad tysiąca PLN, a ile kasy można topić w taką gównianą tokareczkę?
Tanio można kupić serwo AC, ale po przemyśleniu dałem sobie spokój. Serwo pilnuje pozycji, a jak nie upilnuje to się wyłącza, czyli do napędu wrzeciona się nie nadaje.
Serwokrokowiec też sobie darowałem, bo co prawda nawet mam 12 Nm bez przydziału, ale wystąpi ten sam problem - jak się przytnie, to się wyłączy.
Są jeszcze tanie silniki BLDC do maszyn do szycia albo rowerów, ale te pierwsze mają sterowniki z potencjometrem, a te drugie wyglądają obiecująco, ale nie mam z nimi żadnych doświadczeń...
Na razie kupiłem zestaw kół XL i pasek (ten oryginalny jest jakiś nietypowy) z przełożeniem 1:4. Zobaczymy jak będzie z momentem, bo z obrotami to wiadomo że kiepsko...
Jak ktoś ma jakieś uwagi, doświadczenia czy przemyślenia, to zapraszam do dyskusji.
Otóż jakiś czas temu zabrałem się za budowę modelu tokarki do testowania różnych sterowań, ale odechciało mi się, bo nic do siebie nie pasowało, koszty rosły, a wytoczenie czegokolwiek użytecznego na takim cudaku byłoby niemożliwe.
Doszedłem do wniosku, że lepiej kupić coś takiego https://www.aliexpress.com/item/1005006685784501.html
W chwili obecnej na osi Z jest śruba kulowa 1605.
Luz nawrotny wynosi 0,2 mm i po prostu jestem w szoku.
Zastanawiam się czy kupić podwójną nakrętkę, czy zostawić obecną i programowo wykasować backlash...
Drugim problemem jest napęd wrzeciona.
Ten sterownik który był, to od razu wywaliłem, bo nie mam pojęcia jak można by było sterować obrotami z zewnątrz.
Co prawda popełniłem kiedyś urządzenie rozwiązujące problem (potencjometr obracany serwem modelarskim) ale daleko mu do profesjonalizmu, a poza tym taki napęd nie spełniałby moich oczekiwań.
Mam większą tokarkę (LD550) przerobioną na CNC i poważniejsze roboty i tak będę wykonywał na niej, tego malucha chciałbym wykorzystywać co najwyżej w mieszkaniu, do jakichś pierdółek w rodzaju tulejek do mocowania elektroniki (przykładowo ⌀6 i M3 w środku), a do tego potrzeba gwintowania na sztywno.
Wyklucza to wykonanie kilku obrotów zanim wrzeciono się zatrzyma, bo w nieprzelotowym otworze rwało by gwint albo połamało gwintownik.
Tutaj rozwiązanie jest dość proste i skuteczne, mianowicie silnik jest prądu stałego z magnesami trwałymi, więc wystarczy zewrzeć uzwojenia żeby silnik stanął dęba. Nie jest to oczywiście zdrowe ani dla tokarki, ani dla przekaźnika, ale nic za darmo. Na razie podłączyłem chińską płytkę z dwoma przekaźnikami do Arduino i udało mi się upalić przekaźniki na 10A. Podejrzewam, że one były tak na 10A, jak ja jestem biskupem, ale warto wiedzieć że się nie nadają.
Zamówiłem przekaźniki na 30A, zobaczymy jak sobie poradzą.
Z tym silnikiem jest jeszcze jeden problem, otóż jak już pisałem, jest to silnik jest prądu stałego z magnesami trwałymi, formalnie na 230V i jakieś 5000 obr/min. Przełożenie silnik-wrzeciono to trochę mniej niż 1:2, co faktycznie daje obiecywane 2500-3000 obr/min na wrzecionie.
Jeśli silnik jest DC, to można go zasilać z zasilacza prądu stałego, więc kupiłem 1500W 110V na wyjściu. Oczywiście da to tylko połowę możliwych obrotów, ale chciałem użyć tanich mosfetów do sterowania PWM. Mosfety na razie nie dotarły, więc PWM będę robił później.
Silnik na 110V kręci bardzo ładnie, ale do gwintowania na sztywno jest to za dużo, więc tymczasowo podłączyłem go do zasilacza 36V, który zasila drajwery krokowców.
No i tu pojawił się problem...
Otóż brakuje momentu i to tragicznie.
Próbowałem przeciąć stalową rurkę ⌀15mm (miękka stal) przecinakiem z płytką 1,5mm i zatrzymywał on wrzeciono praktycznie niezależnie od obrotów. W końcu się udało na posuwie 0,1 mm/min (!!!) co należy uznać za przeskrobanie a nie przecięcie...
Pomyślałem, żeby jednak wymienić ten silnik, bo ma on wyjątkowo złe opinie i podobno wyjątkowo łatwo go spalić.
Niestety, silnik BLDC ze sterownikiem to wydatek ponad tysiąca PLN, a ile kasy można topić w taką gównianą tokareczkę?
Tanio można kupić serwo AC, ale po przemyśleniu dałem sobie spokój. Serwo pilnuje pozycji, a jak nie upilnuje to się wyłącza, czyli do napędu wrzeciona się nie nadaje.
Serwokrokowiec też sobie darowałem, bo co prawda nawet mam 12 Nm bez przydziału, ale wystąpi ten sam problem - jak się przytnie, to się wyłączy.
Są jeszcze tanie silniki BLDC do maszyn do szycia albo rowerów, ale te pierwsze mają sterowniki z potencjometrem, a te drugie wyglądają obiecująco, ale nie mam z nimi żadnych doświadczeń...
Na razie kupiłem zestaw kół XL i pasek (ten oryginalny jest jakiś nietypowy) z przełożeniem 1:4. Zobaczymy jak będzie z momentem, bo z obrotami to wiadomo że kiepsko...
Jak ktoś ma jakieś uwagi, doświadczenia czy przemyślenia, to zapraszam do dyskusji.