Strona 1 z 5

Własnego wyrobu "wosk" do frezowania - tani.

: 12 lip 2013, 22:15
autor: NFZ
Witam Szanownych Forumowiczów.

Kilkukrotnie na forum podnoszona była kwestia zaporowych cen wosków nadających się do obróbki skrawaniem.

Poniżej wklejam odnośnik do opisu wykonania takowego w domowych warunkach:

http://hackaday.com/2012/12/29/make-you ... nable-wax/
http://www.instructables.com/id/Machinable-Wax/

Obrazek

Parafinę można dostać za jakieś 5zł-7zł/kG, a polietylen od około 2zł(zgrubnie rozdrobnione odpady poprodukcyjne)-3zł(regranulat - często mocno zanieczyszczony i cuchnący, ale...), a przy mniejszych ilościach użyć po prostu starych worków etc.

: 13 lip 2013, 01:18
autor: diodas1
Technologia dość prosta, pomijając (chociaż zdecydowanie odradzam) zagrożenia . Każdy wie jak pachnie zgaszona niedokładnie świeczka. Tutaj zapaszek jest bardziej skondensowany. Zabawy w domu nie wskazane. Opary parafiny są palne więc trzeba rzeczywiście uważać z otwartym ogniem, stąd wniosek żeby nie robić tego na kuchence gazowej. Ogólnie w całym tym przepisie chodzi o depolimeryzację tworzyw sztucznych czyli przetworzenie polietylenu lub polipropylenu w wosk polietylenowy lub polipropylenowy. Obie te substancje powstają po przekroczeniu temperatury rozkładu tworzywa (300 stF dla polietylenu). Po co to wszystko? Otóż sama parafina mięknie w niezbyt wysokiej temperaturze. Świeczka robi się elastyczna nawet w rozgrzanych dłoniach. Świeczki zresztą często mają dodane składniki obniżające temperaturę topnienia żeby spalanie było intensywniejsze. To utrudnia obróbkę parafiny na frezarce. Wosk polietylenowy mięknie dopiero około 110 st.C a polipropylenowy jeszcze wyżej. Niestety te woski są z kolei dość kruche. Żeby podwyższyć temperaturę mięknięcia i zachować wystarczającą elastyczność robi się stop kilku rodzajów wosku. Ot i cała filozofia. Lepszym bo bezpieczniejszym sposobem byłoby stopienie parafiny z kupionym gotowym woskiem polietylenowym. Czasem można go "upolować" w ilościach mniejszych niż tona :mrgreen: Nie jest on zaporowo drogi ale chyba nikomu nie potrzeba w domu takiego zapasu. Niestety rzadko taka okazja się zdarza. Dobrym, dostępnym źródłem polietylenu i polipropylenu są różne kanistry po wodzie destylowanej, gruncie do ścian (trzeba umyć i wysuszyć)... Zawsze tworzywo musi być czyste i suche Naczynie w którym się to wszystko topi też trzeba zabezpieczyć przed wodą bo pryśnie roztopionym wkładem jak to czasem zdarza się na patelni w kuchni. Poparzenia tego typu ciężko się goją a boli jak diabli. Nie jestem pewien czy każda frytownica do tego może być użyta bo zwykle mają one zabezpieczenie przed przegrzaniem oleju a dopiero doświadczenie wykaże na jaką temperaturę ustawiono próg max. Ciekawe czy ktoś się odważy spróbować? :shock: Pod nieobecność żony oczywiście.
Kiedyś była rozmowa o budowie spawarki wodorowo-tlenowej z elektrolityczną wytwornicą mieszaniny gazów. Po rozważeniu wszystkich niebezpieczeństw też grono amatorów szybko się przerzedziło niemal do zera.

: 13 lip 2013, 15:53
autor: NFZ
Żona za "podsmażenie plazmą" nafty nie pogoniła, to może i tym razem wybaczy ;)


ps. masz może gdzieś zapisanego pedefa z patentem do którego kiedyś dawałeś odnośnik (tzn. http://pubserv.uprp.pl/PublicationServe ... 1286B1.pdf), bo ten artykulik zostawia jakiś taki niedosyt.

: 13 lip 2013, 16:36
autor: diodas1
Wzruszyła mnie Twoja historia :mrgreen: Zadałem sobie więc trud i pogrzebałem w dyskach dawniej używanego komputera. Wygląda że znalazłem to o co pytasz. Zajrzyj na PW.
Nie opublikowałem artykułu na forum bo jest jakiś powód dla którego dostęp do niego w internecie został zablokowany a nie chciałbym wejść w konflikt z autorami patentu.
Zauważ że w tym procesie stosowana jest temperatura wyższa niż osiągalna we frytownicy.
Jeżeli nie chcesz nadużywać cierpliwości damskiego powonienia to dużo przyjaźniej pachnie wosk pszczeli. Wypatrzyłem interesującą technikę wytwarzania węzy czyli cienkiego wafla z wosku na którym później pszczoły budują całą resztę i wypełniają miodkiem :smile:
Tutaj na "maglownicy"
a tutaj na tańszej pewnie prasce

Niestety nigdzie nie trafiłem na informację, do jakiej temperatury można bezkarnie podgrzewać ten wosk. Szkoda, bo ma on ciekawe własności fizyczne i po domieszkowaniu woskiem polietylenowym pewnie byłby też atrakcyjny w obróbce mechanicznej. Sam czysty wosk pszczeli jest elastyczny i niskotopliwy- wytapia się go często na łaźni wodnej.

: 13 lip 2013, 22:02
autor: NFZ
A cóż takiego wzruszającego znalazłeś w desperackiej* próbie usunięcia resztek zakleszczonego wiertła? ;)

Co do temperatury, to o ile pamiętam artykuł, mowa tam była o obejściu/zablokowaniu termoregulatora(cokolwiek ryzykowne...).
W komentarzach (ale czy z hakendeja czy instruktablów?) było też coś o dodatkach podwyższających temperaturę topnienia parafiny, a i nie zabrakło wątpliwości czy się ładnie wytopi, jakby komuś(czyt. min. mnie) zechciało wyfrezowanych modeli użyć do odlewów.

Mam alternatywny(nie tak bardzo) pomysł na topienie, z (chyba) ciekawie rozwiązanym pomiarem/kontrolą temperatury.


ps. dzięki za pedeefik z patentem.

*i tak po prawdzie mało udanej.
Skonczyło się rzecz jasna na wierceniu od drugiej strony i wybijaniu(nie szło też smarknąć elektrodą - co zazwyczaj się przy gwintownikach sprawdza).
Ale chociaż odwiodło(przynajmniej na razie) od budowy plotera płaskiego do (elektro)grawerowania z całkiem sporą kuwetą nafty ;)

: 13 lip 2013, 23:15
autor: diodas1
Wzruszyło mnie że ktoś jeszcze po tak długim czasie wrócił do tematu o którym sam dość często sobie przypominam. Podczas ostatniego sezonu grzewczego zrobiłem nawet próbę i zasklepioną z jednej strony rurę stalową z wsadem w postaci przemielonego tworzywa włożyłem do pieca w kotłowni. Najpewniej za szybko została osiągnięta i przekroczona temperatura bo nadzienie znikło- wszystko bez reszty zamieniło się w gaz.
Obejrzałem dostępne w Allegro , nawet niedrogie frytownice i doszedłem do wniosku że jedynie takie zbudowane z metalu należy brać pod uwagę. Dobudowałbym do takiej frytownicy jakiś komin z blachy o powiedzmy metrowej wysokości który miałby funkcję chłodnicy zwrotnej. Chodzi o zawracanie z powrotem części tworzywa które będzie parowało i chętnie uciekłoby do atmosfery. Skroplone a nawet zestalone na chłodnej blasze będzie odzyskane. To co zestali się na kominie to też będzie już wosk. Także kombinowałem nad wymianą od razu termoregulatora i znowu na bazie wcześniejszych doświadczeń zawodowych uważam że do tego nadawałyby się takie w których sensorem jest termopara lub czujnik Pt100. Obejścia regulatora nie polecam bo to prosta droga do nieszczęścia. W Allegro akurat jest coś podchodzącego http://allegro.pl/regulator-temperatury ... 62626.html Ten zestaw zresztą nadawałby się też do niektórych procesów termicznej obróbki stali, choćby do odpuszczania po hartowaniu sprężyn. Atrakcyjną cechą jest jego dokładność.
Po stopieniu wosków , czy to pierwotnym, czy później dla odzyskania urobku z frezarki, zawsze dobrze jest stop przecedzić. Tam proponują jakieś sita kuchenne ale są też przecież dostępne dużo drobniejsze siatki metalowe. Zawsze w stopie może się ukryć jakaś upierdliwa drobinka która da o sobie znać podczas frezowania. Więcej zmarszczek na czole pewnie spowoduje bardzo mocny skurcz stygnącego w jakiejś formie stopu. Dobrze jest tak urządzić ten proces żeby mieszanina wosku krzepła od dołu czyli na przykład postawić naczynie na dużej zimnej metalowej płycie a górę przykryć żeby trudniej oddawała ciepło do otoczenia. Inaczej powstanie bardzo głęboki menisk a nawet mogą się pojawić rysy pęknięć w odlanym bloku.
Można też spróbować studzić całość baaaardzo wolno a kiedy będzie już ciałem stałym ale nadal plastycznym, formować górną płaszczyznę pod dobranym obciążeniem. Tak czy inaczej rozszerzalność cieplna wosku jest dość kłopotliwa.
Pszczelarze wosk pszczeli topią i klarują w naczyniu z wodą. Wosk jako lżejszy wypływa do góry a ciężkie drobiny zanieczyszczeń opadają na dno naczynia lub więzną w najniższej warstwie wosku i potem są mechanicznie usuwane. Na koniec pomagając sobie nożem można wykroić krążek zastygniętego wosku i wyjąć go z garnka. W przypadku wosku polietylenowego woda nie zda egzaminu. Cieczą wrzącą w dużo wyższej temperaturze jest gliceryna. To dość sympatyczna substancja. Nie cuchnie zjadliwie, jest słodka w smaku, dobrze działa na skórę dłoni a kiedy masz jej dość to zanieczyszczenia można umyć zwykłą wodą. Należałoby tylko sprawdzić czy przypadkiem gliceryna nie będzie tworzyła emulsji z wosku :???:

Nie mam z tym akurat praktycznego doświadczenia ale chyba przy elektroerozji nafta nie powinna się zapalić. W końcu iskrzenie i zjawisko kawitacji odbywa się pod jej powierzchnią, wewnątrz chłodzącej cieczy. Zapach jednak raczej jest bo dlaczego by nie :) Zawsze można cały ploter schować pod jakimś okapem z wyciągiem wyziewów.

O usuwaniu złamanych lub zakleszczonych wierteł i gwintowników wolę nie myśleć przed pójściem do łóżka bo będą koszmary się śniły. :shock: Z powodu zakleszczonego i zapieczonego tłoka w cylindrze w wyniku ucieczki oleju z kompresora, musiałem gwałtownie sprawić sobie nowy. Tamten umarł na śmierć :mrgreen: Mechanizm nie do rozmiękczenia, z silnika poszedł czarny dym...

Co miałeś na myśli mówiąc o użyciu wyfrezowanych modeli do odlewów? Chodzi o wykonanie form do odlewu metodą traconego wosku, czy odlewanie kształtek z wosku w wyfrezowanej formie?

Niski ploter ze sporą kuwetą na stole to rzecz do której należałoby wrócić. Gdyby w kuwecie zamocować klocek wosku a nawet czystej parafiny i zalać go zimną wodą to frezowanie byłoby czyściutkie a urobek od razu wypływałby na powierzchnię, skąd można go na bieżąco zgarniać. Chłodzenie idealne więc i masło wyjęte z lodówki dałoby się obrabiać :mrgreen:

O Instructables kiedyś zahaczyłem i od tej pory ciągle wpadają mi do poczty bieżące nowinki ale "hakendeja" nie znam. Co to za cudo?

: 14 lip 2013, 15:43
autor: NFZ
"Hakadej" to taki "stan pośredni" pomiędzy there - I fixed it, a dajmy na to instructables.

Pomiar temperatury/sterowanie grzałką tygla będzie rozwiązane właśnie w tych klimatach ;)
Mianowicie mam starego elwika(sfatygowany zestaw RT-2001/Z-2001) z beznadziejnie zapieczonym mocowaniem grota(ale tych i tak już od dawna nie robią do tego modelu), muszę tylko rozkręcić stację żeby zobaczyć czy będzie dała radę załączyć spiralę w tyglu.


Co do frezowania wosku, to właśnie w celu robienia odlewów(aluminiowych) metodą wosku traconego, ale także po to aby przypomnieć sobie to i owo o frezowaniu/programowaniu (a że budowana w tym celu maszynka będzie mogła "poszczycić" się pomijalnie małą sztywnością...).





ps. z tą naftą to nawet nie chodzi o sam zapach czy jego intensywność - ale wybitną wszędobylskość(przez parę/parenaście dni ma się wrażenie że wszystko naokoło tym przeszło - a potem już się przyzwyczajasz i nie zwracasz na to większej uwagi ;)).

: 14 lip 2013, 16:34
autor: diodas1
Fajniusie te stronki. Czego to ludzie nie wymyślą... Regulator z lutownicy obejmuje ten zakres temperatur, tylko i tak nie będziesz wiedział ile tam naprawdę jest a poza tym histereza jego regulacji może mieć szerokie widełki. Skoro jednasz to już i tak masz do wykorzystania to spróbuj. Daj pośrednio jakiś stycznik dla bezpieczeństwa wyjścia regulatora. Nie zaszkodzi a będziesz spokojniejszy.

Maszynka do frezowania wosku nie musi być pancerna ale o likwidację luzów warto zadbać. Masz już jakąś koncepcję na temat jej budowy? Z jakiego materiału konstrukcję bierzesz pod rozwagę?

: 19 lip 2013, 15:54
autor: NFZ
Koncepcja - i do tego jeszcze rozwaga, taaak... ;)

Parafrazując Sullivana(a może cytując Mikiego?) forma maszynki będzie pochodną sumy przydasiów(albo tak jak w oryginale funkcji - tyle że przy bardzo Goldbergowskim podejściu do tematu), czyli ma to być prowokacyjny żart(z naciskiem na prowokację), a nie coś specjalnie użytecznego.

A że przydasiów przybywa...

Obecnie dumam nad dwoma* rozwiązaniami:

a)konstrukcja żeliwno(łoże)-siluminowa(kolumna), ze względu na znaczny udział sklejki w stoliku krzyżowym i zetce, formalnie byłby to "drewniak".
Miło by było gdyby był w stanie się sam usztywnić, co sprowadzałoby się do wydziubania kilku drobnych kanałków w samosmarnym boramidzie ew. lignofolu (lub - o ile coś u kumpla w zapasach się jeszcze ostało - gwajaku).

b)"drewniak" o konstrukcji skrzynkowej(czy - ze względu na użyte "patyki" - bardziej ramkowej) z bramą stałą (ew. - w zależności od humoru - kolumnówka), o polu roboczym wielkości pudełka od zapałek i sztywnością wystarczającą do wykonania wyżej wspomnianych elementów z lignofolu/boramidu/gwajaku(dla ew. przyszłej maszynki z punktu a).

Więcej w dedykowanym wątku, a tu się skupmy na ersatzach wosku itp.

A jeśli już jesteśmy przy itp. to:

http://www.instructables.com/id/Making- ... milk-jugs/

Chyba ciekawa alternatywa dla kloca masarskiego (a że - niezamierzenie - jako tako samosmarna, to mógłbym zamiast boramidu użyć ;)).

Ciekawa** jest też bezpośrednia(sic!) łaźnia olejna(olejowa?) zastosowana tut przy przerobie polietylenu.





*wcześniej wspomniany ploter płaski z kuwetą nafty pomijając
**acz cokolwiek przerażająca...

: 19 lip 2013, 18:03
autor: diodas1
Krótko mówiąc zapowiada się radosna twórczość która nie jest mi zresztą obca. Także popełniłem"prowokacyjny żart" korzystając z wykopalisk w swoich złożach przydasiów a że przekroczyłem granice prowokacji i wręcz zadrwiłem z uznanych zasad i rozwiązań to nawet nie ryzykuję pokazania go w świetle reflektorów światu. Co prawda pojawiają się w różnych wątkach rozwiązania będące ryzykowną kompilacją pomysłów z odległych dziedzin wiedzy ale ja akurat nie jestem typem samobójcy a wiem że to co zmajstrowałem zwabiłoby krytyków z województwa co najmniej. Już słyszę ten chóralny śmiech i kpiny.

Smażenia polietylenu w oleju rzepakowym (może "kujawskim"?)jakoś nie widzę. Zawsze w tym co powstanie będą pozostałości oleju. Gdyby jednak ten podobny do słoniny monolit zmielić, na przykład w młynie kulowym, dodając jednocześnie do młyna wodę z detergentem, potem dokładnie powstałe gęste mleko przepłukać porządnie wodą i zebrany wosk polietylenowy powtórnie stopić to kto wie... Na zdjęciu ten klocek tworzywa jest niejednorodny i zawiera różne wtrącenia wyglądające jakby użyto oleju z resztkami frytek :) Ponadto widać miejsca gdzie olej nie dopuścił do pełnego zespolenia tworzywa. W porównaniu parafina jest chyba godniejsza zainteresowania, tym bardziej że stapia się z produktami rozpadu polietylenu w jednorodną substancję. Wpadło mi też do głowy żeby zwykłą parafinę stopić powolutku z drobnoziarnistym wypełniaczem, na przykład z talkiem. Też powinno powstać coś co dałoby się precyzyjnie obrabiać. Niestety do techniki odlewów metodą traconego wosku raczej to odpada.Talk się nie wytopi i trzeba by go usuwać może sprężonym powietrzem.