Uszczelnienie bijącego wałka - czym?
: 23 mar 2015, 15:42
Czynię coś w stylu wałka odbioru (niedużej) mocy do silnika spalinowego. Wał korbowy zakończony jest gwintowanym otworem, w niego jest wkręcony bardzo prosty wałek fi 20 z gwintem na jednym końcu (wkręcanym w ów gwint w wale korbowym) i odpowiednio do odbiornika obrobiony z drugiej. O taki:
(rys. "surowego", czyli tylko z gwintem w wał)
A tutaj rysunek całości, rzut od czoła, przekrój i poglądowy:
Wnętrze silnika jest "nienaruszalne", WOM ma być montowany w sposób odwracalny i bez śladu, w dowolnym egzemplarzu.
WOM wystaje z silnika przez otwór w ścianie, gwintowany pod jakiś "chiński" korek M28 niekoncentryczny z osią wału. Można przyjąć, że otwór ma nieregularny kształt. Ściana (ta zagłębiona eliptyczna część) na szczęście jest prostopadła do osi wału, ma 4 otwory M5, rozmieszczone symetrycznie względem osi.
Sprawdziłem na 3 silnikach pracujących i jednym kręconym z rozrusznika - na wszystkich WOM ma bicie (mimośrodowość) 0,2-0,3 mm w miejscu, w którym przechodzi przez ściankę. Odległość między osią wału i otworu w ścianie dla każdego egzemplarza silnika jest nieco inna (zawsze w granicach 2 mm). Ot, taka wesoła konstrukcja. Chodzi to wszystko w zakresie 1500-7000 obrotów na minutę, w rzadkich porywach do 9000. Bicie mi nie przeszkadza w przeniesieniu napędu, po drodze do odbiornika (alternator samochodowy) będzie odpowiednie gumiane sprzęgło, obciążeń promieniowych nie będzie, poza tymi, które da sprzęgło wraz z biciem. Nawet bez uszczelnienia , oleju tam wiele nie wypływa, ot nieco więcej niż potrzeba do smarowania uszczelniacza. Wałek jest szlifowany.
I pojawia się pytanie CZYM TO CHOLERSTWO USZCZELNIĆ, ŻEBY WAŁEK NIE "ROZBIŁ" USZCZELNIENIA. Będzie tego kilka egzemplarzy, więc każde uszczelnienie będę musiał/mógł wykonać ręcznie. Ułatwienie czy utrudnienie - sie zobaczy.
Projekt jest calkowiciea amatorski i jeśli tylko będzie działał właściwie, to uszczelnienie może trącić druciarstwem (a nawet śmierdzieć nim na milę).
Wpadło mi do głowy kilka pomysłów:
1. "na żywym organizmie", z zaolejonym WOM, napchać w przestrzeń między wałkiem a gwintem po korku jakiegoś bezkwasowego silikonu. Problem - gwint jest prawy a silnik kręci w lewo. Prawdopodobnie wypluje uszczelnienie wykręcając je. Możnaby temu zapobiec docinając pasującą do zagłębienia w ścianie eliptyczną płytkę z otworem, przez który ledwo wystaje wał, ale wtedy może zmielić ów silikonowy odlew w środku.
2. Dociąć płytkę j.w., przykręcić czterema zaolejonymi wkrętami, na wał nabić posmarowany olejem silikonowym simmering i pozycjonując go w ten sposób "wylepić" gniazdo simmeringa z żywicy (np. testowo z Poxipolu)
3. Sposób j.w., płytka stalowa, toczone stalowe gniazdo pod simmering i smarknąćje w 3 punktach TIGiem do płytki, potem po demontażu poprawić i uszczelnić.
4. "Na retro desperata". Jak sposób nr 1, ale ze sznurem konopnym i płytką odporową. Zanim pan Simmer wymyślił swój pierścień, stosowało się uszczelnienia konopne, ale nie na takim bijącym wałku.
Simmer by mi najbardziej odpowiadał, ale czy wytrzyma takie bicia?

(rys. "surowego", czyli tylko z gwintem w wał)
A tutaj rysunek całości, rzut od czoła, przekrój i poglądowy:

Wnętrze silnika jest "nienaruszalne", WOM ma być montowany w sposób odwracalny i bez śladu, w dowolnym egzemplarzu.
WOM wystaje z silnika przez otwór w ścianie, gwintowany pod jakiś "chiński" korek M28 niekoncentryczny z osią wału. Można przyjąć, że otwór ma nieregularny kształt. Ściana (ta zagłębiona eliptyczna część) na szczęście jest prostopadła do osi wału, ma 4 otwory M5, rozmieszczone symetrycznie względem osi.
Sprawdziłem na 3 silnikach pracujących i jednym kręconym z rozrusznika - na wszystkich WOM ma bicie (mimośrodowość) 0,2-0,3 mm w miejscu, w którym przechodzi przez ściankę. Odległość między osią wału i otworu w ścianie dla każdego egzemplarza silnika jest nieco inna (zawsze w granicach 2 mm). Ot, taka wesoła konstrukcja. Chodzi to wszystko w zakresie 1500-7000 obrotów na minutę, w rzadkich porywach do 9000. Bicie mi nie przeszkadza w przeniesieniu napędu, po drodze do odbiornika (alternator samochodowy) będzie odpowiednie gumiane sprzęgło, obciążeń promieniowych nie będzie, poza tymi, które da sprzęgło wraz z biciem. Nawet bez uszczelnienia , oleju tam wiele nie wypływa, ot nieco więcej niż potrzeba do smarowania uszczelniacza. Wałek jest szlifowany.
I pojawia się pytanie CZYM TO CHOLERSTWO USZCZELNIĆ, ŻEBY WAŁEK NIE "ROZBIŁ" USZCZELNIENIA. Będzie tego kilka egzemplarzy, więc każde uszczelnienie będę musiał/mógł wykonać ręcznie. Ułatwienie czy utrudnienie - sie zobaczy.
Projekt jest calkowiciea amatorski i jeśli tylko będzie działał właściwie, to uszczelnienie może trącić druciarstwem (a nawet śmierdzieć nim na milę).
Wpadło mi do głowy kilka pomysłów:
1. "na żywym organizmie", z zaolejonym WOM, napchać w przestrzeń między wałkiem a gwintem po korku jakiegoś bezkwasowego silikonu. Problem - gwint jest prawy a silnik kręci w lewo. Prawdopodobnie wypluje uszczelnienie wykręcając je. Możnaby temu zapobiec docinając pasującą do zagłębienia w ścianie eliptyczną płytkę z otworem, przez który ledwo wystaje wał, ale wtedy może zmielić ów silikonowy odlew w środku.
2. Dociąć płytkę j.w., przykręcić czterema zaolejonymi wkrętami, na wał nabić posmarowany olejem silikonowym simmering i pozycjonując go w ten sposób "wylepić" gniazdo simmeringa z żywicy (np. testowo z Poxipolu)
3. Sposób j.w., płytka stalowa, toczone stalowe gniazdo pod simmering i smarknąćje w 3 punktach TIGiem do płytki, potem po demontażu poprawić i uszczelnić.
4. "Na retro desperata". Jak sposób nr 1, ale ze sznurem konopnym i płytką odporową. Zanim pan Simmer wymyślił swój pierścień, stosowało się uszczelnienia konopne, ale nie na takim bijącym wałku.
Simmer by mi najbardziej odpowiadał, ale czy wytrzyma takie bicia?