Znaczy się nie jest tragicznie, bo sprężarka pompuje, tylko potem słychać jak schodzi powietrze, zawór ssący trzyma w miarę dobrze, ale na tłoczącym to się nieźle wraca. Oczywiście mam zawór zwrotny, ale wcześniej aż tak nie syczało po wyłączeniu, natomiast grzało się podobnie.
No i co może powodować takie grzanie, że po kliku minutach można się oparzyć? Czyżby zaworki były ciut za małe?
Wezmę się za mały eksperyment i dorobię taki zaworek (na wiertarce stołowej nawiercę dookoła dziurki, a potem przeszlifuję dookoła, powierzchnie bym jednak spolerował tą szczotką pod szlifierkę, bo nie ma żadnych rysek i powierzchnia jest całkiem ładna).
Nie wiem czy warto aż się tak męczyć, na tulei jest mały wżer, a jest ona niewymienialna...
EDIT:
Dorobiłem ładną płytkę, lecz była za gruba o jakieś 0,5mm i nie chciał pompować, za to tamtą jeszcze przeszlifowałem, poprawiłem szczotką na szlifierce (nie mam nic lepszego) i pompuje do 8 atm przez około 4:10, czyli teraz wydajność wynosi niecałe 77l/min.
Ojj malutko...
Kompresor do malowania -silnik oraz pompa -dobór
-
Autor tematu - Sympatyk forum poziom 2 (min. 50)
- Posty w temacie: 7
- Posty: 52
- Rejestracja: 03 maja 2012, 20:13
- Lokalizacja: Śląsk
Od tamtego czasu kompresor nadal działa, kilka drobnych malowań i zwykłych prac typu przedmuchiwanie, czy pompowanie kół przeżył, grzeje się w okolicach wylotu, pluje olejem, ale o dziwo jeszcze chodzi, jak padnie, to chyba poszukam czegoś pokroju HS11, albo chińskiego kompresora + dodatkowa butla i normalny osprzęt.
Na razie wpięty jest filtr + filtroreduktor, ale jedynie w tym pierwszym zebrało się kilka kropelek, więc powietrze jest wyjątkowo czyste.
Na razie wpięty jest filtr + filtroreduktor, ale jedynie w tym pierwszym zebrało się kilka kropelek, więc powietrze jest wyjątkowo czyste.