no dobra, ale to dziala jako sprezyna(od ktorej wyszlismy...) nie?? czy jednak potrafi wykonac prace uzywajac zewnetrznego zrodla energii przy wypychaniu?? jesli nie, to silownik musze miec i tak (obok sprezyny czy jak wolisz amortyzatora, bo wiadomo ze silownik nie musi brac na siebie calej sily udezenia, rzecz w tym zeby nie trzeba bylo tracic energii na jego ponowne "zwiniecie")
moje pytanie pozostaje - czy dobrze rozumiem jak dziala silownik i jak mozna go uzyc aby pracowal tylko wypychajac, wracajac do poczatkowej pozycji po wypchnieciu ciala(najlepiej bez istotnych dodatkowych kosztow energii, np pobierajac energie ladowania)?
silnik do naciagania sprezyny
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 7
- Posty: 4259
- Rejestracja: 28 wrz 2007, 09:32
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Widziałem w akcji takie amortyzatory. To dość szokujące gdy pokaźna masa spadająca z ok 2 m łagodnie wyhamowuje. Gdyby dać taki amortyzator to wykonałby on zadanie hamowania masy, która spadając jednocześnie cofnie siłownik do punktu wyjściowego. W ten sposób siłownik zasilany byłby tylko podczas podnoszenia. Można próbować wykorzystać sam siłownik z zaworem dławiąco zwrotnym, ale to może nie wystarczyć.
-
Autor tematu - Czytelnik forum poziom 1 (min. 10)
- Posty w temacie: 15
- Posty: 15
- Rejestracja: 16 lip 2009, 10:55
- Lokalizacja: krakow
no tak jak pisze silownik oraz amortyzator - super pomysl. tylko czy moze mi ktos jednoznacznie powiedziec czy takie dzialanie silownika da sie osiagnac tak jak opisalem(a jak nie to co musze z nim zrobic zeby tak zadzialal) i czy wogole silownik dziala jak mysle:
...byc moze zle rozumiem twoja wypowiedz albo konstrukcje silownika. ja to intuicyjnie rozumialem tak ze mamy szczelna komore z tlokiem w srodku z dwoma wejsciami na powietrze i dwoma drogami ucieczki powietrza. jak wtlaczamy gaz jednym otworem na jednym koncu to tlok sie od niego odsuwa pod wplywem cisnienia. po drugiej stronie tloka otwiera sie otwor zeby powietrze z komory moglo spokojnie wyjsc i nie przeszkadzalo tlokowi. kiedy tlok zakonczy prace i czas na 2 czesc cyklu, powietrze zaczyna byc wpychane z 2 otworu doprowadzajacego, ujscie powietrza po jego stronie sie zamyka uszczelniajac jego czesc komory a po przeciwnej otwiera, dzieki czemu powietrze wczesniej wykonujace prace ucieka i tlok moze wykonac prace. czy silownik wogole tak dziala czy zle rozumiem zasade jego dzialania??
jesli tak to myslalem ze przy takiej konstrukcji dajemy powietrze tylko na 1 strone(wypychanie) i tlok wykonuje prace, nastepnie kiedy ciezar opada, rozszczelniamy komore silownika na tyle zeby dawala opor jaki pozwoli nam na lagodne wychamowanie. o co chodzi wiec z tym dlawikiem wylotowym?
-
- Znawca tematu (min. 80)
- Posty w temacie: 3
- Posty: 92
- Rejestracja: 31 gru 2008, 14:21
- Lokalizacja: Wlkp
Tak, tak to dziala
...byc moze zle rozumiem twoja wypowiedz albo konstrukcje silownika. ja to intuicyjnie rozumialem tak ze mamy szczelna komore z tlokiem w srodku z dwoma wejsciami na powietrze i dwoma drogami ucieczki powietrza. jak wtlaczamy gaz jednym otworem na jednym koncu to tlok sie od niego odsuwa pod wplywem cisnienia. po drugiej stronie tloka otwiera sie otwor zeby powietrze z komory moglo spokojnie wyjsc i nie przeszkadzalo tlokowi. kiedy tlok zakonczy prace i czas na 2 czesc cyklu, powietrze zaczyna byc wpychane z 2 otworu doprowadzajacego, ujscie powietrza po jego stronie sie zamyka uszczelniajac jego czesc komory a po przeciwnej otwiera, dzieki czemu powietrze wczesniej wykonujace prace ucieka i tlok moze wykonac prace. czy silownik wogole tak dziala czy zle rozumiem zasade jego dzialania??
Sorki, powinno byc tlumik, mozna go potraktowac jako prymitywny filtr, Normalnie silownik tloczyskowy jest zasilany filtrowanym oczyszczonym powietrzem, jesli zamiast tego damy powietrze atmosferyczne w warunkach polowych to zanieczyszczenia moga osiasc na sciankach i je porysowac - co spowoduje dodatkowe opory ruchu i przecieki powietrza.jesli tak to myslalem ze przy takiej konstrukcji dajemy powietrze tylko na 1 strone(wypychanie) i tlok wykonuje prace, nastepnie kiedy ciezar opada, rozszczelniamy komore silownika na tyle zeby dawala opor jaki pozwoli nam na lagodne wychamowanie. o co chodzi wiec z tym dlawikiem wylotowym?
A tak wogole to o jakim przekroju silownika i dlugosci tloczyska jest mowa? Jak ma byc zapewnione ze spadajacy ciezar trafi na silownik ?
-
- Specjalista poziom 1 (min. 100)
- Posty w temacie: 9
- Posty: 141
- Rejestracja: 19 kwie 2009, 10:59
- Lokalizacja: Kielce
Ale kombinujecie... silownik wytrzyma uderzenie nie trzeba amortyzatorow, po co komplikowac sprawe? daj sam silownik... musisz miec 2 tryby jego pracy po pierwsze napelnienie a tym samym wyrzucenie elementu... a po drugie wychamowanie spadajacego elementu... Teraz jak to zrobić? spada detal, silownik jest napelniony... zawor się otwiera i wypuszcza powietrze, hamujac element... dalej zawor ten sie zamyka a otwiera drugi po nacisnieciu przycisku i powietrze wplywa, silownik sie wysuwa i wyrzuca detal... cykl sie powtarza...
tylko wiesz ze sam silownik to nie moze byc... trzeba dac do niego jakis stol wyprofilowany jakims ksztaltem detalu ktory bedzie spadal, czy plaski a na niego jakas guma... dodatkowo dac jakies prowadnice ze 2 zeby ladnie to chodzilo...
Zawor dlawiąco zwrotny ma okreslony kierunek przeplywu, przepuszcza powietrze w jedna strone tylko taka ilosc jaka jest nastawiona a wypuszcza w druga calosc... on by sie nadal gdyby zastosowac do niego jeszcze zawór (3/2 trzydrogowy dwupolozeniowy z powrotem sprezynowym) ktorym bedzie sie regulowalo to czy powietrze bedzie wchodzic do silownika czy z niego uciekac...
teraz jeszcze musisz dac na wyjście gdzie powietrze bedzie uciekac dlawik, dzieki niemu wyregulujesz to jak szybko powietrze bedzie uciekac z silownika
Napisz co to sa za detale? z czego wykonane? jak bedzie wygladalo to podrzucanie? gdzie ? na co? opisz dokladnie jak to bedzie przebiegac>?
tylko wiesz ze sam silownik to nie moze byc... trzeba dac do niego jakis stol wyprofilowany jakims ksztaltem detalu ktory bedzie spadal, czy plaski a na niego jakas guma... dodatkowo dac jakies prowadnice ze 2 zeby ladnie to chodzilo...
Zawor dlawiąco zwrotny ma okreslony kierunek przeplywu, przepuszcza powietrze w jedna strone tylko taka ilosc jaka jest nastawiona a wypuszcza w druga calosc... on by sie nadal gdyby zastosowac do niego jeszcze zawór (3/2 trzydrogowy dwupolozeniowy z powrotem sprezynowym) ktorym bedzie sie regulowalo to czy powietrze bedzie wchodzic do silownika czy z niego uciekac...
teraz jeszcze musisz dac na wyjście gdzie powietrze bedzie uciekac dlawik, dzieki niemu wyregulujesz to jak szybko powietrze bedzie uciekac z silownika
Napisz co to sa za detale? z czego wykonane? jak bedzie wygladalo to podrzucanie? gdzie ? na co? opisz dokladnie jak to bedzie przebiegac>?
-
Autor tematu - Czytelnik forum poziom 1 (min. 10)
- Posty w temacie: 15
- Posty: 15
- Rejestracja: 16 lip 2009, 10:55
- Lokalizacja: krakow
aaa teraz rozumiem. a cos czytalem o smarowaniu powietrza itp. jaka jest tego rola?Sorki, powinno byc tlumik, mozna go potraktowac jako prymitywny filtr
czy do mojego zastosowanie mozna by uzyc silownika jednostronnego, skoro i tak w sumie pracuje tylko 1 strona? trafilem na taka oferte silownikow (zalaczony plik).
o co chodzi z silownikiem z wkladka magnetyczna?
amortyzacja brzmi jak cos co mogloby byc przydatne(chociaz moze taki amortyzator zewnetrzny bedzie lepszy?) jak ona dziala?
co do wielkosci silownika to nie jestem na 100% pewien ale z moich obliczen wynika ze wystarczajaca bedzie dlugosc skoku 40 cm i srednica 50 mm moze ciut wiecej. trzeba sie bedzie pobawic kalibracja. mysle ze do prototypu zamowie 50 mm
Ostatnio zmieniony 25 lip 2009, 06:25 przez jarek108, łącznie zmieniany 2 razy.