Zasilacz transformatorowo-impulsowy do silników?
: 30 cze 2011, 10:55
Witam - w moim umyśle narodziła się koncepcja budoway zasilacza hybrydowego - tzn. najpierw jest chamski transformator o napięciu wyjściowym wyższym, niż potrzebne, a za nim zasilaczyk impulsowy obniżający napięcie do wymaganego przez sterownik silników.
Główną motywacją do skonstruowania czegoś takiego są fluktuacje napięcia w sieci - w zależności od humoru zakładu energetycznego, poboru prądu przez sąsiadów oraz miejsca w kraju napięcie waha się od 210V do 250V (nie przesadzam, to są zmierzone wartości).
Zasilacza w pełni impulsowego nie chce mi się projektować - zabawa z optoizolacją, bootstrapping itp. pierdoły trochę mnie odrzucają.
Ogólny zarys koncepcji:
Transformator, mostek, kondensator; następnie przetwornica buck lub SEPIC (koncepcja SEPIC jest o tyle atrakcyjna, że w skrajnej sytuacji może podnieść napięcie).
Czy są jakieś przeciwwskazania do zastosowania takiego zasilacza do silników?
Wiem, że silnik potrafi trochę "oddać" do zasilacza - ale ten problem dotyczy w tym samym stopniu zasilaczy transformatorowych co impulsowych.
Główną motywacją do skonstruowania czegoś takiego są fluktuacje napięcia w sieci - w zależności od humoru zakładu energetycznego, poboru prądu przez sąsiadów oraz miejsca w kraju napięcie waha się od 210V do 250V (nie przesadzam, to są zmierzone wartości).
Zasilacza w pełni impulsowego nie chce mi się projektować - zabawa z optoizolacją, bootstrapping itp. pierdoły trochę mnie odrzucają.
Ogólny zarys koncepcji:
Transformator, mostek, kondensator; następnie przetwornica buck lub SEPIC (koncepcja SEPIC jest o tyle atrakcyjna, że w skrajnej sytuacji może podnieść napięcie).
Czy są jakieś przeciwwskazania do zastosowania takiego zasilacza do silników?
Wiem, że silnik potrafi trochę "oddać" do zasilacza - ale ten problem dotyczy w tym samym stopniu zasilaczy transformatorowych co impulsowych.