Regulator prędkości wrzeciona
-
Autor tematu - Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 5
- Posty: 2692
- Rejestracja: 08 gru 2009, 22:33
- Lokalizacja: Elbląg
- Kontakt:
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 5
- Posty: 9323
- Rejestracja: 26 lut 2011, 23:24
- Lokalizacja: mazowieckie
To że silnik działa z sieci prądu przemiennego 230 V o niczym jeszcze nie świadczy.
Silnik indukcyjny klatkowy kręci się z prędkością zależną do częstotliwości prądu i ilości biegunów.
Przy dwóch biegunach i 50 Hz teoretycznie nieosiągalna prędkość obrotowa wynosi 3000 obr/min i żadne kombinacje z wielkością prądu i napięcia nic nie zmienią.
Przy prędkości synchronicznej moment obrotowy wynosi zero, ze spadkiem obrotów początkowo rośnie, a po przekroczeniu prędkości krytycznej zaczyna spadać.
Czyli jest pewien zakres pracy asynchronicznej względem sieci zasilającej (stąd nazwa "silnik asynchroniczny") i pewien zakres w którym silnik zwalnia, zatrzymuje się i się pali ...
Taki silnik może być sterowany wyłącznie falownikiem, który zmienia częstotliwość zasilania.
Zupełnie czymś innym są silniki komutatorowe, czyli szeregowe silniki prądu stałego zasilane z sieci 230 V / 50 Hz.
Są pewne różnice konstrukcyjne, zmniejszające straty w rdzeniach spowodowane prądami wirowymi, ale to nadal jest silnik prądu stałego, a jego prędkość jest proporcjonalna do napięcia zasilania.
Cały trick polega na tym, że kierunek prądu w stojanie i wirniku zmienia się równocześnie, więc siła oddziaływania pól magnetycznych ma stały kierunek, bo nie ważne jakie bieguny się odpychają czy przyciągają.
Taki silnik działa jak prądnica, w uzwojeniach wytwarza się napięcie które odejmuje się od napięcia zasilającego.
Jeśli zaindukowane napięcie jest równe napięciu zasilania, to wypadkowo jest zero woltów i żaden prąd nie płynie, więc nie ma momentu obrotowego.
Gdy obroty spadają to zaczyna płynąć prąd i wytwarzać moment napędowy.
Taki silnik można wysterować dowolną metodą regulacji napięcia, więc też PWM i zbliżoną do niego regulacją fazową na triaku.
.
Silnik indukcyjny klatkowy kręci się z prędkością zależną do częstotliwości prądu i ilości biegunów.
Przy dwóch biegunach i 50 Hz teoretycznie nieosiągalna prędkość obrotowa wynosi 3000 obr/min i żadne kombinacje z wielkością prądu i napięcia nic nie zmienią.
Przy prędkości synchronicznej moment obrotowy wynosi zero, ze spadkiem obrotów początkowo rośnie, a po przekroczeniu prędkości krytycznej zaczyna spadać.
Czyli jest pewien zakres pracy asynchronicznej względem sieci zasilającej (stąd nazwa "silnik asynchroniczny") i pewien zakres w którym silnik zwalnia, zatrzymuje się i się pali ...
Taki silnik może być sterowany wyłącznie falownikiem, który zmienia częstotliwość zasilania.
Zupełnie czymś innym są silniki komutatorowe, czyli szeregowe silniki prądu stałego zasilane z sieci 230 V / 50 Hz.
Są pewne różnice konstrukcyjne, zmniejszające straty w rdzeniach spowodowane prądami wirowymi, ale to nadal jest silnik prądu stałego, a jego prędkość jest proporcjonalna do napięcia zasilania.
Cały trick polega na tym, że kierunek prądu w stojanie i wirniku zmienia się równocześnie, więc siła oddziaływania pól magnetycznych ma stały kierunek, bo nie ważne jakie bieguny się odpychają czy przyciągają.
Taki silnik działa jak prądnica, w uzwojeniach wytwarza się napięcie które odejmuje się od napięcia zasilającego.
Jeśli zaindukowane napięcie jest równe napięciu zasilania, to wypadkowo jest zero woltów i żaden prąd nie płynie, więc nie ma momentu obrotowego.
Gdy obroty spadają to zaczyna płynąć prąd i wytwarzać moment napędowy.
Taki silnik można wysterować dowolną metodą regulacji napięcia, więc też PWM i zbliżoną do niego regulacją fazową na triaku.
.
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 7
- Posty: 3775
- Rejestracja: 21 kwie 2011, 10:58
- Lokalizacja: ::
Dokładnie.
A mi chodziło właśnie o silnik indukcyjny asynchroniczny, bo wiem że są ludzie którzy budują do nich regulatory fazowe i twierdzą że to działa (np. przy wentylatorach które mają łagodną krzywą mocy).
U mnie jednak to nie chciało działać nawet na zupełnie nieobciążonym silniku. Albo buczał i nie chciał ruszyć (nawet jak się nim pokręcało), albo po przekroczeniu pewnego położenia potencjometru, od razu ruszał na pełnych obrotach. Potencjometrem (gdy silnik już ruszył) dało się tylko regulować moment przy którym silnik powtórnie stawał.
Zrobiłem więc sobie prosty falownik samoróbkę za 50zł i teraz działa.
A mi chodziło właśnie o silnik indukcyjny asynchroniczny, bo wiem że są ludzie którzy budują do nich regulatory fazowe i twierdzą że to działa (np. przy wentylatorach które mają łagodną krzywą mocy).
U mnie jednak to nie chciało działać nawet na zupełnie nieobciążonym silniku. Albo buczał i nie chciał ruszyć (nawet jak się nim pokręcało), albo po przekroczeniu pewnego położenia potencjometru, od razu ruszał na pełnych obrotach. Potencjometrem (gdy silnik już ruszył) dało się tylko regulować moment przy którym silnik powtórnie stawał.
Zrobiłem więc sobie prosty falownik samoróbkę za 50zł i teraz działa.
Ostatnio zmieniony 03 gru 2013, 11:51 przez atom1477, łącznie zmieniany 1 raz.