Kazdy kiedys byl praktykantem... i pozniej sam nie wie skad fantazja taka w czlowieku byla
"No bo na rysunku bylo M8 to wywiercilem 8"-niepewnosc.
"Teraz juz wiem co to ten skok gwintu. Bylo M5 i wywiercilem 5+skok gwintu."-duma.
"To mialo najpierw w gore Z pojechac?"-zdziwienie.
"Mam sprzatac maszyne nie po to zeby byla czysta, tylko zeby sprawdzic czy wszystko jest na miejscu jak nalezy?"-po potraktowaniu odtluszczaczem srubki kulowej.
"No strasznie sie dymilo... to jak zamienie M3 na M4 wlaczy sie chlodzenie? a myslalem ze mam dopisac M8?"-po calkiem rozsadnym zachowaniu z gasnica.
"Palnik? Chyba zostawilem w srodku..."-zdziwiony panika wkolo zbiornika
"Koncowka nie pasowala do spawarki, wiec zalozylem zaciswk na weza. A to bardzo duza roznica miedzy nitrogen a oxygen? Cos jak Argon i Naton?"-po wysadzeniu instalacji do ciecia tlenem przy uzyciu migomatu (i podpaleniu spawajki).
I tak dalej, i tak dalej...
Taaa... praktykanci to bardzo ciekawa metoda testowania
baka-yoka.