Obserwuję to forum z zainteresowaniem już od dłuższego czasu, ale dopiero teraz tak naprawdę pojawiła się u mnie możliwość sprawienia sobie frezarki.
Jak zawsze ze względu na koszty będzie ona powstawała długo - za długo. I koszty przerosną założenia przynajmniej 2 krotnie.
Zatem założenia:
- pole robocze 700x400x300
- jeśli da się urwać więcej w Z tym lepiej.
- obrabianie głównie aluminium (przeważnie stopy lotnicze 7075) i grafit elektrodowy, ale też stal konstrukcyjna.
- zakładane maksymalne siły skrawania 1200N - to daje rozsądne Ap i Ae.
- napędy na początek silniki krokowe, w dalszej perspektywie serwa.
- geometria typu łożowego (coś w rodzaju XYZ SMX 3000).
- konstrukcja spawana wibrowana odprężająco.
- kurtyna olejowa do obróbki grafitu (konieczność - kto robi w żeliwie ten wie... no przynajmniej ma przedsmak tego syfu jaki robi grafit)
- wrzeciono - mokry chinol 3 Kw, w dalszej perspektywie coś wolniejszego, a mocniejszego (samoróbka?)
- sterowanie... hmm obiecująco wygląda PikoCNC, ale paru rzeczy mi tam brakuje. (jeszcze zobaczymy)
- budżet...

Póki co, więcej grzechów nie pamiętam. Jak mi styknie to obiecuję dopisać.
Obecnie zastanawiam się, jakie założyć dopuszczalne ugięcia na końcu łańcucha kinematycznego (suma ugięć kumulująca się na frezie). Nietrudno zauważyć, że walka o mikrony daje kolosalną masę stali... no ale cóż, jak mamy frezować stal w miarę komfortowo, to masa musi być. Wkrótce postaram się wrzucić jakiś obrazek poglądowy jak to widzę. Ale dobre rady mile widziane.