Bo ma trzymać stożek, nie płetwa. Płetwę wymyślono dla wiertarek gdzie w razie zluzowania (pod wpływem drgań) zakleszczenia stożka chwytu narzędzia we wrzecionie płetwa zapobiega jego obrotowi względem gniazda (i zatarciem) do momentu kiedy docisk poosiowy znów go w gnieździe zakleszczy....
Dlatego frezowanie poprzeczne do osi wrzeciona w wiertarce pozbawionej szpilki dociskającej (drawbar) chwyt narzędzia jak we frezarkach jest praktycznie niemożliwe, gdyż siły promieniowe+drgania prędzej czy później zluzują zakleszczenie i narzędzie wypada.
Lekiem na to jest sercówka założona na wiertło i oparta o sanki narzędziowe, sposób bardzo prosty i skuteczny.
Też tak robię, także w przypadku gwintowania większych M z lufki.
Nawiasem, do dyskusji o jakości małych tokarek - chciałem lekko poprawić rozwiertakiem Mk-2 stożek gniazda w koniku swojej (Bernardo Proficenter 700WV) gdyż miało za mały kąt (sprawdzane na tusz ze stożkiem sprawdzianu) i słabo zakleszczał.
I nic z tego -
utwardzany ! (podobnie jak łoże
pomiar-twardosci-loza-300-400-tki-t95698-20.html)
Więc zostały tylko 2 możliwości: szlifować, lub docierać. Wybrałem ten drugi bo uchyb był niewielki...