Akurat mi jest obojętne i naśmiewać się nie mam zamiaru. W tym co napisałem też nie ma szyderstwa z homosia tylko z autorytetów które koniecznie muszą zwykłą reakcję ubierać w ideologię i klasyfikować.
Nagonka na homosiów?
No ja to widzę tylko wtedy gdy w swoim pochodzie zmuszają innych do "podziwiania" siebie.
Podasz przykład represji z powodu orientacji.?
Czy tylko, jak wyżej, opiszesz drwiny z idioty który we wszystkich sprawach jest "naj" a z utartym nosem pokornieje?
Wypowiadał się tak pewnie tylko o homo czy również nie dało się z nim rozmawiać właściwie o niczym/wszystkim?.(jakiś Kononowicz mi wyszedł) Raczej tak bym widział ten przypadek a tym samym nie może być przykładem agresora czy prześmiewcy.
Jest przykładem tylko zwykłego durnia.

RomanJ4 pisze:Ale myślę, że sedno problemu leży w tym stwierdzeniu:

prof. Zbigniew Izdebski - Dlatego, że w zdecydowanej większości nasi rodacy nie znają osób homoseksualnych, mając w głowach jedynie jakieś stereotypy na ich temat

nie znają bo nie jest to interesująca sprawa. Sprawą stało się gdy homosie zaczęły na uliacach wołać o miłość powszechną do nich i przyznawanie jakiś praw ponad obecne regulacje.
Słynna scena z sejmu z pierwszym wystąpieniem na mównicy nowego posła Biedronia gdy sala zaczęła chichotać - zareagowali nie na słowa homosia o chwycie poniżej pasa - to przeszło bez reakcji - tylko na następne zachowanie mówcy
"Oj co mi się wymknęło" przekaz złożony z mimki, gestu żachniecia, skurczu ramion, całość klasyki pedałka. Dopiero na to sala zareagowała.
Ale oczywiście później to atak na różowego, jak można - posłowie to elita a taki zaścianek.....
A Biedroń sam rzecz sprowokował, szczególnie w tak delikatnym momencie jakim było pierwsze wystąpienie posła dopiero poznanego i to z orientacji a nie z poglądów.

Tak więc sąsiad homo to zwykły sąsiad z jego sprawami ale transparent na moim płocie że on homo to już jest także mój problem.
Ba akurat mnie to brzydzi jak psie gówno wiosną na trawniku.