Zima to kwestia przyzwyczajenia. Kiedyś pracowałem za biurkiem jako biały kołnierzyk. Było ciepło miło i przyjemnie, tyle że u kogoś. Teraz "doginam" na swoim, nie zawsze w ogrzewanym pomieszczeniu. Po pewnym czasie nie przeszkadza nawet -15. Tylko ubieranie się przed wyjściem " w teren" przypomina ekspedycje na marsa (trzy pary spodni, dwie kurtki ...), a śnieg - no cóż wózek widłowy trochę się ślizga.
Pozdrowienia dla nieustraszonych.