Dyskusja robi się akademicka... więc pozwolę sobie wtrącić swoje, nic nie zmieniające, trzy grosze...jarekk pisze:..... Prawdziwy inżynier nie idzie na kompromisy. Robi najlepiej jak umie. Robi to co uważa za stosowne. Robi jakby sam miał używać swój produkt....
Kiedyś (dokładnie 23 lata temu) jako inż. mechanik z zacięciem elektronicznym pisałem (luzacko w nocy na 3-ciej zmianie, nadzorując pracę warsztatu mechanicznego) asemblera dla procka Z80 w kodzie maszynowym.
Pewnie... "sztuka dla sztuki".. ..W straconym czasie napisałbym kod w maszynówce, a tak kodu nie napisałem, a i asembler "doszedł był" do połowy rozkazów...
Ale... niezaprzeczalną prawdą jest że: Jest taki czas w "życiu konstruktora".. że nie mają znaczenia "biznesowe preferencje", zaś "zadowolenie z dobrze wykonanej, nikomu nie potrzebnej roboty" jest BEZCENNE.
Czego już sobie nie, ale wszystkim zapaleńcom życzę, bo to i charakter, jak i szacunek dla "sztuki twórczej Kolegów" pozytywnie kształtuje...
Wracając do realiów i naszych czasów.
Czytając nasze forum życzyłbym sobie (nieśmiało), więcej "dobrze wykonanej, zupełnie nikomu nie potrzebnej roboty", niż stwierdzeń, że "wykonanie tych dwóch dziur
