Ambasada, ponieważ sprawa wygląda i tak źle, to "dziwne", niekoszerne metody może coś zdziałają - i tak nie zepsują gniazda bardziej niż jest już zepsute.
Osobiście pomierzyłbym średnice stożka tego konkretnego Morse'a na możliwie dużym odstępie (to ułatwi dokładne skopiowanie kąta, to jest ok. 3° ale dla każdego numeru stożka jest kilka lub -naście minut różnicy) i mozolnie wytoczyłbym z wałka turbaksowego, rezoteksowego, tekstolitowego dokładnie taki właśnie stożek.
Mozolnie, ponieważ nie da się tego ustawić na podziałce - najpierw nieco poniżej 3°, potem pomiary średnicy w dwóch punktach i mikronowe poprawki ustawienia obrotnicy szufladki (ja to robię leciutkim popukiwaniem, po zluzowaniu śrub, używam szkła powiększającego oceniając przesunięcie podziałek).
Po którymś razie pomiar dwóch średnic toczonego stożka pokaże Ci dokładnie takie wartości, jakie ma oryginał Morse'a (można i trzeba pomagać sobie płótnem ściernym).
W wytoczonym, gotowym stożku natnij szczelinę wzdłużną - frezarką albo i brzeszczotem, będzie potrzebna do zaklinowania "owijki" z papieru ściernego. Gradacje - różne, trzeba dostosować do potrzeby, ale raczej drobne.
Tym "narzędziem" próbuj doszlifować na obrotach i z użyciem oleju (poleciłbym specjalnie TEREBOR) wnętrze uszkodzonego gniazda, zmieniając często "owijkę" ścierną - bo najbardziej będzie się zużywać w miejscach krytycznych. Papier potrzebny będzie najlepszej jakości, może zresztą być płótno (ziarno cyrkonowe?).