Jeśli to pytanie jest do mnie, to nie odpowiem - ale chyba dobrze.
Musi Ci podpowiedzieć ktoś znający CU500 lub choćby praktyk remontowy.
Ja nim nie jestem, a zresztą moim przypadku (zupełnie inna maszyna) było i jest bardziej prosto - mogę wciskać łożysko NN-K na stożek wrzeciona niejako "bez ograniczeń", bezstopniowo; nie mam sztywnego pierścienia oporowego na "dochodzeniu".
Mam DWIE nakrętki; przednią luzuję, następnie tylną nakrętką wciskam łożysko aż do wykasowania luzu promieniowego, potem lekko dociągam przednią (w uproszczeniu, bo dochodzi jeszcze b. lekkie zluzowanie łożysk oporowych).
Jeśli dobrze zrozumiałem Twój opis... to w CU500 jest nieco dziwna ta "regulacja" (właśnie w cudzysłowie), bo po jakimś czasie - gdy ew. pojawią się luzy - w zasadzie nie można ich będzie skasować bez ponownego demontażu wrzeciona: doszlifowany poprzednio na wymiar pierścień oporowy nie pozwoli wsunąć łożyska na stożek dalej, czyli aż do zlikwidowania luzu.
PS: Nie chciałbym źle pisac o FŁT (bo stara firma polska), ale niestety FŁT już nie jest "polskie" - przejęli to Chińczycy. Skoro tak, to pojawia się pytanie: skąd FŁT sprowadza większość łożysk...?
I w dużej mierze to jest już tylko centrala handlowa, towar od różnych producentów.
Podczas poszukiwań lepszych producentów dowiedziałem się, że ostatnio nie warto brać również SKF-ów.
PSII: He, he... mam pewien pomysł: jeżeli jest tam miejsce na takie rozwiązanie, to można się pokusić o wykonanie regulowanego pierścienia oporowego; musiałby być wykonany z dwóch pierścieni, połączonych drobnozwojowym (np. 1mm skoku) gwintem o dużej średnicy. Drobnozwojowy ma dużą wytrzymałość, zresztą nie jest ona tam kluczową sprawą.
Zakres regulacji długości/grubości takiego "zespołu" byłby potrzebny niewielki (max. 2-3mm) pokręcanie jednego pierścienia względem drugiego (np. otwory pod pręt na obwodzie) zapewniłoby Ci cały potrzebny zakres przesunięcia pierścienia łożyska - bez potrzeby demontażu wrzeciona. Wykonanie znaczników na pierścieniach i znajomość skoku gwintu dawałyby ścisłą informację o zmianie długości/grubości takiego zespołu podczas regulacji.
Znaleziono 2 wyniki
Wróć do „Demontaż łożysk wrzeciona CU500”
- 27 gru 2018, 12:37
- Forum: Toczenie / Tokarki Konwencjonalne
- Temat: Demontaż łożysk wrzeciona CU500
- Odpowiedzi: 10
- Odsłony: 1525
- 27 gru 2018, 00:10
- Forum: Toczenie / Tokarki Konwencjonalne
- Temat: Demontaż łożysk wrzeciona CU500
- Odpowiedzi: 10
- Odsłony: 1525
Re: Demontaż łożysk wrzeciona CU500
A czy bieżnie łożyska - zewnętrzna i wewnętrzna - nie są już nadmiernie zużyte? Zewnętrzna jest cała doskonale widoczna po zsunięciu, a wewnętrzną obejrzysz po wyjęciu choćby części wałeczków.
Obawiam się że tak może być, jeżeli brakuje Ci już miejsca na wciśnięcie wewnętrznego pierścienia na stożek i musisz/chcesz szlifować pierścień oporowy.
Domyślam się, jaka jest tego przyczyna - te łożyska szczególnie w wysokiej klasie dokładności nie są tanie, ale wymiana może już być niestety konieczna.
Skoro już włożyłeś niemało pracy w demontaż wrzeciona - czy nie byłoby bardzo wskazanym wymienienie przede wszystkim głównego łożyska wrzeciona na nowe?
PS: Po niedawnych przygodach faworyzuję pobijaki miedziane... choć do twardego łożyska mosiężne będą dobre (lepsze?).
Ale np. wybijania wałków już bym nie próbował - bo szczególnie "sypki", twardszy mosiądz może im zgrzybkować końcówki. Z miedzią praktycznie nie ma takiego ryzyka.
Obawiam się że tak może być, jeżeli brakuje Ci już miejsca na wciśnięcie wewnętrznego pierścienia na stożek i musisz/chcesz szlifować pierścień oporowy.
Domyślam się, jaka jest tego przyczyna - te łożyska szczególnie w wysokiej klasie dokładności nie są tanie, ale wymiana może już być niestety konieczna.
Skoro już włożyłeś niemało pracy w demontaż wrzeciona - czy nie byłoby bardzo wskazanym wymienienie przede wszystkim głównego łożyska wrzeciona na nowe?
PS: Po niedawnych przygodach faworyzuję pobijaki miedziane... choć do twardego łożyska mosiężne będą dobre (lepsze?).
Ale np. wybijania wałków już bym nie próbował - bo szczególnie "sypki", twardszy mosiądz może im zgrzybkować końcówki. Z miedzią praktycznie nie ma takiego ryzyka.