Mój Staruszek prowadził mały warsztat stolarski i DYMA-8 (ale wersja sprzed 35 przynajmniej lat) obrabiała wszystko, co robił na grubość. Niby skręcana śrubami M8 konstrukcja z giętych blach 3mm, ale naprawdę dawała radę.
Do profesjonalnego warsztatu raczej jako tylko pomocnicza, ale do amatorskiego użytku aż nadto.
Pamiętaj, że szerokość/grubość materiału to chyba 250mm - szersze rzeczy trzeba precyzyjnie kleić z węższych wcześniej obrobionych, ale robiłem tak niejeden raz a mój Staruszek dużo częściej.
Naprawiałem w niej kilka rzeczy (np. nowe łożyska ślizgowe do wałków podającego/odbierającego grubościówki, wytarły się po latach) i inne drobiazgi które się zużyły, to normalne - ale jak na taką delikatną stosunkowo maszynę mam dla niej szacunek za trwałość. Były chyba wymieniane koła zębate (poliamidowe) przekładni wielostopniowej napędzającej wałki posuwu, popękały - ale maszyna nie była oszczędzana, orała.
Długie i ciężkie rzeczy można również obrabiać samemu, ale najpierw trzeba podtrzymywać materiał podając go, a potem go podtrzymywać odbierając - inaczej maszyna może się przechylić.
Trochę pracowała jako wiertarka pozioma, ale mało.
Przystawki kupuj tylko takie, jakie będą Ci potrzebne - szkoda kasy żeby leżały.