RomanJ4 pisze: ↑16 sty 2021, 17:10
Każdy ma prawo mieć swoje zdanie, i je wyrażać.
Co nie znaczy, że powinien. Problem w tym, że nawet do tej wiedzy potrzebna jest edukacja...
Znamienne, że o (nie)celowości szerokiej edukacji i wadach procesu wypowiadają się krytycznie ludzie, którzy nie są skażeni wiedzą (efektywną) na poziomie powyżej 9-10 klas. A niby jak mieliby się wypowiadać?
Dokładnie tak samo to wygląda, gdy o działalności gospodarczej wypowiadają się tacy, którzy wprawdzie próbowali, ale długoterminowo nie wyszli poza najwyżej 2-3 średnie krajowe pracując po 14 godzin a z formalności potrafią najwyżej wypełnić PIT bez pomocy i pierwsza większa perturbacja rynkowa albo prawna kończy ich biznes. Albo jeszcze lepiej - tacy którzy znają temat tylko z drugiej ręki.
Pewien słynny myśliciel powiedział "wiem, że nic nie wiem". To stwierdzenie wynikające z dużej wiedzy, obejmującej także świadomość ogromu wiedzy której się nigdy nie posiądzie z różnych powodów. To jedna z najcenniejszych refleksji która przychodzi. Bo uczy pokory do nauki, innych ludzi dysponujących wiedzą i do wiedzy w ogóle.
Nie sposób tego przecenić, bo wiedza jest najważniejsza na naszym etapie cywilizacji. Ta cywilizacja opera się wyłącznie na wiedzy! Wystarczy wyłączyć zaawansowaną wiedzę, sprowadzić ją do poziomu impulsa czy bartussa, i cywilizacja runie w moment i w ciągu jednego pokolenia wymrze 90% populacji za poziom technologiczny spadnie do poziomu 19-wiecznego NAJWYŻEJ. Bo znika cała elektronika do poziomu Edisona, cała medycyna do poziomu ludowej, cała chemia do poziomu niemalże poszukiwaczy kamienia filozoficznego. Jednocześnie zostają potrzeby i zagrożenia.
Nie wystarczy słyszeć o kwarkach, tranzystorach i DNA. Żeby z tego cokolwiek wynikało. Ale jeśli się nawet to zablokuje, nawet tę wiedzę minimalną, to społeczeństwo staje się ciemne jak tabaka w rogu. Korzystne jedynie dla kościoła, ale tez krótkoterminowo.