No jak bym ne wiedział...Butler pisze: ↑05 mar 2020, 06:51Elektronika w Polsce istnieje i to w całkiem niemałej skali. Moja pierwsza poważniejsza praca to zakład wytwarzania obwodów drukowanych i na pewno nie jest to jakaś manufaktura tylko setki metrów kwadratowych PCB dziennie. Zakład działa prężnie nadal 24/24, na samej produkcji 15 lat temu robiła ponad setka osób, teraz niemal drugie tyle. 100% Polski kapitał.
W mojej lokalnej skali... Kupujesz system alarmowy do domu, wybierasz Satel... Polski produkt od zera.
Masz firmę, kupujesz kasę fiskalną Elzab... O patrz... Znowu made in Poland.
I mógłbym tak wymieniać i wymieniać firmy z Polskim kapitałem nie działające na zasadzie ściągania produktów z Chin, tylko oparte na rodzimej produkcji. Nie jest tak źle koledzy.
Owszem, ale to wszystko jest NIC. Jak na ponad 35 milionowy kraj który miał kilka uczelni elektronicznych? Kupa śmiechu. Ilościowo i wielkościowo to są SZCZĄTKI nawet tego tego co mieliśmy w elektronice. A technologicznie to już nawet szkoda gadać. Wszystkie te firmy są całkowicie technologicznie uzależnione od opracowań zewnętrznych. U nas można napisać program i złożyć do kupy garść elementów. Wszystko z importu, głównie z Azji.
No ta, jest jedna firma która usiłuje promować swoje mikrokontrolery. Tyle że to są układy oparte na rodzinie MCS51 która ma ponad 30 lat i dawno ta to patenty wygasły. Stąd "polski" produkt. Zupełnie tak samo jak leki generyczna na których stoi cały nasz farmaceutyczny przemysł.
To nawet nie o to chodzi, że nie mamy fabryk podzespołów (bo nas na nie nie stać, rachunki by się nie spięły ani przede wszystkim nie byłoby kadr). Tylko o to, że na tych częściach które można kupić robimy same prymitywne rzeczy. Kasy fiskalne? Albo - litości - centrale alarmowe? To są produkty, do wytwarzania których ne trzeba nawet studiów kończyć. ŻADNYCH. Robiąc takie rzeczy człowiek z przerażeniem patrzy na siebie, jak się cofa.