Znaleziono 7 wyników

autor: jasiu...
21 cze 2015, 15:35
Forum: Na luzie
Temat: Myslicie nad wyjazdem za granice do pracy
Odpowiedzi: 24
Odsłony: 3282

prezesAdammm pisze:Jakoś z przebiegu mojej kariery i tylu zakładów w PL można spokojnie uznać że sobie nie radziłem...
Może ty po prostu masz uczulenie na wazelinę, a bez wazeliny, jak cię ktoś chce wyp... to boli i stąd szukanie innego miejsca.

A poważnie, apetyt rośnie w miarę jedzenia. Wyobrażasz sobie powrót do kur___jącego szefa w Polsce? Może popiszesz na jakimś portalu z wartościowymi, na przykład http://zapisanisobie.pl/ albo http://www.przeznaczeni.pl/ - może pomóc, może jakieś słońce w tej Norwegii i dla ciebie zaświeci. Stać cię, by czasem na randkę do Polski przyjechać. :lol:
autor: jasiu...
21 cze 2015, 11:28
Forum: Na luzie
Temat: Myslicie nad wyjazdem za granice do pracy
Odpowiedzi: 24
Odsłony: 3282

bartuss1 pisze:niestety, ale w koncu za piniędzmi sie jedzie gdziekolwiek
A nie każdego to dotyczy.

Nie zawsze "za piniędzmi".

W moim wypadku miałem jedną z najwyższych stawek i na brak kasy właściwie nie narzekałem. Problem leżał w tym, że pracowałem jak anioł stróż "rano, wieczór, we dnie, w nocy". Praktycznie praca zdominowała całe moje życie. Trzeba było powiedzieć dość. Bo co ci po pieniądzach, jak nie masz czasu zastanowić się nawet, na co je wydać.

Teraz mam 28 dni urlopu, w piątek 6 godzin pracy (od 13.15 weekend). Mam czas zobaczyć, jaki piękny świat bozia stworzyli. Zupełnie inna atmosfera w pracy, nic na "zapalenie płuc" ale spokój i zupełnie inna organizacja pracy. Fakt, niby trudniej, bo w barbarzyńskim języku cały czas musisz się porozumiewać, ale coś za coś. Wolę ten obcy język, niż swojski stress i robotę na okrągło dla swojskiego szefa. Nie, ja na poprzedniego szefa nie narzekam, on musiał w ten sposób pracę organizować, bo tak w całej Polsce się działa, wszystko bez żadnych planów, na ostatnią chwilę, bez zastanowienia, czy pracownik w niedzielę naprawdę chce do tej roboty przyjść, czy po prostu musi.

I jeszcze jedno ci powiem, nie tylko podczas orgazmu przestajesz myśleć o pieniądzach, no chyba, że panienka też jest za pieniądze, to myślisz. Wiem, niektórzy nawet w takich sytuacjach też nie potrafią przestać myśleć, no ale ja nie chcę. Zrozumiałem, że grób jest najczęściej zbyt mały, żeby cały dorobek życia do niego zabrać.
autor: jasiu...
20 cze 2015, 14:09
Forum: Na luzie
Temat: Myslicie nad wyjazdem za granice do pracy
Odpowiedzi: 24
Odsłony: 3282

bartuss1 pisze:raczej o strumyczku czy rzeczce regularnie płynącej na konto

bo podkulanie ogona i wyjazd z nadzieją na coś lepszego to chyba trzeba byc naiwnym, zwłaszcza w ciemno.
Tak, tylko że :lol:

A poza tym faktycznie, praca również jest towarem. Jeśli ten towar jest zbyt słabej jakości, żeby sprzedać go w Polsce, to za granicą również nie da się takiej pracy sprzedać. Jeśli radzisz sobie w Polsce dobrze, to jest szansa, że za granicą też sobie poradzisz, a jeśli jedziesz w ciemno, bo w Polsce nikt cię nie potrzebuje, to rzeczywiście objaw naiwności, że w kraju, w którym np. nie znasz języka, będzie lepiej.
autor: jasiu...
16 cze 2015, 18:20
Forum: Na luzie
Temat: Myslicie nad wyjazdem za granice do pracy
Odpowiedzi: 24
Odsłony: 3282

makatka pisze:Najpierw trzeba miec dobry plan no i umiec oszczedzac. Zeby calej kasy od razu nie wydac w pubie lub na zycie "tam".
Z pierwszym masz rację. Plan jest potrzebny, choćby po to, żeby zaplanować wcześniej np. naukę języka.

Z drugim racji absolutnie nie masz. Nie trzeba "umieć oszczędzać", ale umieć zarabiać tyle, żebyś nie musiał zaglądać na portale, na których znajdziesz np. przepisy na "sto potraw z marchwi i cebuli". :lol:

Jeszcze raz pytam, a co złego jest w życiu "tam"? Jeśli z góry zakładasz, że wyjazd jest po to, żeby "się dorobić", jeśli skreślasz emigrację, to faktycznie, jak piszesz, praca za graniaca jest ryzykowna. Ja też nie wrócę, bo nie mam do czego. Tu mam umowę o pracę na czas nieokreślony i stabilizację, co czekało by na mnie w Polsce? Jeśli ktoś nie wraca, to znaczy, że mu się po prostu udało, załapał się, znalazł swój kawałeczek świata, w którym ma szanse na godniejsze życie, niż miałby po ewentualnym powrocie.
autor: jasiu...
28 maja 2015, 18:10
Forum: Na luzie
Temat: Myslicie nad wyjazdem za granice do pracy
Odpowiedzi: 24
Odsłony: 3282

MlKl pisze:U nas problem dotyczy stosunkowo nielicznej grupy frankowiczów.
A to ci się tak wydaje. Problem Hiszpanii i Grecji ma zupełnie inne przyczyny. W Grecji najpoważniejszym problemem była badzo słaba ściągalność podatków. Jak pojedziesz do Grecji, to możesz trafić do hotelu, w którym najwyższe piętro jest niewykończone, pozbawione okien i to od kilkunastu lat. To taka ich specjalność - do momentu wykończenia inwestycji podatków się nie płaci. Oczywiście właściciele statków też podatków nie płacą. Za to urzędników Grecja ma co niemiara (i żadnego przemysłu!). Tam wszystkie pieniądze szły na emerytury, zasiłki, płace w sektorze publicznym. To bardzo biedne państwo, które udaje, że biedne nie jest.

Hispania w 2007 roku osiągnęła 90% średniego PKB z Unii. Niestety PKB był "robiony" głównie przez budownictwo. Firmy brały kredyty, kupowały działki i inwestowały w nieruchomości, które miały być z zyskiem sprzedane np. niemieckim, czy angielskim emerytom. Problem się zaczął w momencie, w którym podaż zdecydowanie przerosła popyt. Nagle firmy budowlane zaczęły padać, robotnicy w tych firmach zatrudnieni nie mogli spłacać kredytów za swoje mieszkania, bo praca się skończyła, Wiele firm deweloperskich upadło, nie spłacając pobranych kredytów, a więc banki, by odrobić straty podniosły oprocentowanie. Wysokie oprocentowanie stało się znów przyczyną, że ludzi nie stać było na spłacanie kredytów, że "łatwiej" było po prostu oddać nieruchomość bankowi i kupić coś tańszego, bo wyprzedaży było co niemiara. Rozmawiałem z wieloma ludźmi i faktycznie wszyscy uważają, że gdyby nie spekulacje na rynku nieruchomości. Obecnie w Hiszpanii jest ponad 4 miliony pustych domów i mieszkań, z czego sporo na rynku wtórnym. Budownictwo, napędzające kiedyś gospodarkę umarło.

Ciekawostka, rząd Hiszpanii daje prawo stałego pobytu obcokrajowcom, którzy nabędą dom o wartości min. 160 tys. Euro. czy w Polsce może się takie coś zdarzyć - oczywiście, że nie. U nas nie buduje się w ten sposób, a gospodarka jest zróżnicowana.

Natomiast problemem Polski jest "kostka brukowa". Wymyśliła sobie Unia, że dofinansuje (czytaj wpompuje na Polski rynek pieniądze) różne przedsięwzięcia. I tak najczęściej polegało to na zamianie dotychczasowych płytek chodnikowych na kostkę. Unia chciała, by w ten sposób dokapitalizować Polskę. Niestety, pieniądze te zostały znów z Polski wywiezione przez producentów kostki (że się tak obrazowo wyrażę) np. na wczasy na Teneryfie, czy zakup niemieckiego samochodu. A kredyt, jaki samorząd zaciągnął, żeby mieć na "udział własny" spłacić niestety będzie trzeba i tu właśnie Polska może mieć problem.
autor: jasiu...
27 maja 2015, 19:51
Forum: Na luzie
Temat: Myslicie nad wyjazdem za granice do pracy
Odpowiedzi: 24
Odsłony: 3282

MlKl pisze:Wcześniej Hiszpania zrealizowała mniej więcej to, co dziś planuje Duda...
Jako że w Hiszpanii zdarzało mi się bywać, stąd wiem, że problem jest zupełnie inny. To raczej dokładnie to, co się działo za rządów PO. Chodzi o nagonkę na kredyty budowlane o zmiennej stopie procentowej - - obejrzyj, a po drugie przeinwestowanie na rynku nieruchomości turystycznych. Do tego doszedł zmieniszony popyt na wyroby hiszpańskiego rynku. Po prostu hiszpańskie towary odstawały jakościowo od innych.
autor: jasiu...
26 maja 2015, 11:01
Forum: Na luzie
Temat: Myslicie nad wyjazdem za granice do pracy
Odpowiedzi: 24
Odsłony: 3282

a to już sobie sam musisz odpowiedzieć na to pytanie, czy warto. Bo to od ciebie, od twojej wiedzy, znajomości np. języka, od umiejętności akceptacji nowych miejsc wszystko zależy. Pamiętasz tytuł filmu Juliusza Machulskiego z 2001 roku z Kondratem w roli Tomasza Adamczyka? No właśnie.

Tu też zależy, czy myślisz o emigracji, czy o dorobieniu się i powrocie.

Wróć do „Myslicie nad wyjazdem za granice do pracy”