Znaleziono 3 wyniki
Wróć do „Czyżby kryzys wracał?”
- 17 gru 2014, 16:18
- Forum: Na luzie
- Temat: Czyżby kryzys wracał?
- Odpowiedzi: 34
- Odsłony: 3773
Dorzucę jeszcze, że kalendarzy w tym roku wyjątkowo mało. O ile jeszcze w zeszłym roku walały się wszędzie po firmie, to w tym, jest może jakieś 30 procent tego, co było w 2013. Oszczędzanie na reklamie, bo takie kalendarze, rozwieszone po zakładach były niezłą reklamą. Klienci, którzy odbierali swoje maszyny na montażu, czy zwiedzający zakład, mieli możliwość by rzucił im się w oczy widok czegoś na kalendarzu (maszyny, narzędzia itp.). A w tym roku bida.
- 10 gru 2014, 16:18
- Forum: Na luzie
- Temat: Czyżby kryzys wracał?
- Odpowiedzi: 34
- Odsłony: 3773
- 09 gru 2014, 17:54
- Forum: Na luzie
- Temat: Czyżby kryzys wracał?
- Odpowiedzi: 34
- Odsłony: 3773
Czyżby kryzys wracał?
Przynajmniej w Niemczech zaczyna robić się nieciekawie. W mojej okolicy. Ogromny producent wypozażenia do zakładów, głównie metalowych, ale nie tylko ma w bliskich planach zwolnienie 450 osób (wiadomość z wczoraj). Dostawca na cały świat dla kolejnictwa obciął o 500€ brutto, zlikwidował pieniądza za urlop, na święta i nagrodę z zysku. Moja firma (specjalistyczne obrabiarki) tak słabego portfela zamówień nie miała nigdy, pewnie też będą musieli zwalniać. O zamykanym Oplu w Bochum nie wspominam, wszyscy wiedzą.
A w Niemczech pracodawca wcale nie musi zwalniać. Jeśli czuje, że kłopoty z zamówieniami są przejściowe, wprowadza tzw. Kurzarbeit. Pracuje się np. 3 dni w tygodniu (albo jeden) i za to płaci pracodawca, a za pozostałe dni, w których pracownik siedzi w domu, dostaje się 60 albo 67 procent (to drugie dla dzieciatych) stawki. A tu chyba nie widzą możliwości poprawy, bo miejsca pracy redukują, pensje obniżają.
Mam pytanie, jak jest u was w innych krajach, jak w Polsce? Też czujecie, że kryzys może wrócić w ostrej poistaci, czy jest dobrze?
A w Niemczech pracodawca wcale nie musi zwalniać. Jeśli czuje, że kłopoty z zamówieniami są przejściowe, wprowadza tzw. Kurzarbeit. Pracuje się np. 3 dni w tygodniu (albo jeden) i za to płaci pracodawca, a za pozostałe dni, w których pracownik siedzi w domu, dostaje się 60 albo 67 procent (to drugie dla dzieciatych) stawki. A tu chyba nie widzą możliwości poprawy, bo miejsca pracy redukują, pensje obniżają.
Mam pytanie, jak jest u was w innych krajach, jak w Polsce? Też czujecie, że kryzys może wrócić w ostrej poistaci, czy jest dobrze?