Ja często robię gwinty, ale calowe, 8 zwojów na cal. Jeśli ktoś założył gwint prostokątny, a nie np. trapezowy, to najczęściej mamy do czynienia z detalem dość odpowiedzialnym. I nie ma szans, żeby gwint robić haczykiem, podostrzonym "na czuja" Zawsze gdzieś dup* będzie brało, albo po prostu sie urwie i bądż tu mądry, jak trafić w nitkę następnym. Tylko płytki, nadają się płytki do segerów. Takim http://www.fanar.pl/wp-content/uploads/ ... rowkow.pdf albo takim http://www.pafana.pl/plytki_do_toczenia ... in_472.php czymś powinieneś zrobić. Czasem jak tyłem zaciera trzeba minimalnie płytkę na diamentówce zebrać.

Ja mam płytki dokładne - 8 zwojów na cal daje szerokość 25.4/8=3.175 i jest to teoretyczna szerokość części wypukłej i wklęsłej. Mam płytki (ciut inne) o szerokości 1/16 cala tzn. ok. 1.59 mm. W części z gwintem wewnętrznym (nakrętka) po prostu toczę gwint według wymiarów. Przyjmuję zagłębienie 0.1 mm/przejście na średnicy. W części z gwintem zewnętrznym (tuleja), najpierw w ten sam sposób wycinam nitkę gwintu na gotowo. Później to samo powtarzam jeszcze dwa razy. Raz korygując w Z do 0.05 od podstawowego, a drugi raz do -0.05. Teoretycznie robi mi się zewnętrzny gwint 0.1 mm węższy (obcina najpierw z jednej, później z drugiej). Oczywiście za każdym razem pełny cykl gwintowania z przejściami 0.1mm na średnicy. Po takim czymś lekkie posmarowanie olejkiem i nakrętka zawsze pasuje idealnie.

Na marginesie. Gwinty prostokątne obecnie nie są znormalizowane, choć do ich konstrukcji stosuje się wartości z gwintów trapezowych. Właśnie dlatego, że dokładne i wymagają specjalnego noża za taką robotę można policzyć ciut więcej, niż za np. gwint trapezowy.