Możesz bez problemu podjechać nożem do kła, zostawiając niedotoczony tylko fragment z nakiełkiem. Ten nakiełek możesz zdjęć w podtrzymce (splanować), na końcu toczenia, albo usunąć go, od czoła podczas frezowania. Nie widzę wymiarów na rysunku, ale wprowadzenie podcięć może sugerować, że chcesz średnice z wpustem i z tym przelotowym, prostopadłym otworem mieć dokładną (coś na to najdzie i coś będziesz tam wpustem i kołkiem zabezpieczał. Jeśli tak, to może być konieczne szlifowanie i wówczas odcięcie części z nakiełkiem od strony tego otworu prostopadłego musi się odbyć na samym końcu. W ostateczności możesz odciąć w montażu fleksem, wyrównując przecież nieistotną raczej płaszczyznę, ale nie wiem, czy twój teoretyk-asystent takie rozwiązanie zaakceptuje.

Podtrzymka to zło konieczne

Po pierwsze, bo rolki odciskają się na płaszczyźnie podparcia, ale czasem wyboru nie masz. Jeśli musisz obrobić "wnętrze" wałka, czy choćby splanować go, to innej możliwości nie ma. A zło, bo masz ograniczoną prędkość w podtrzymce, szczególnie w podtrzymkach z wykładzinami zamiast rolek, a to daje ci niefajną powierzchnię.

Oczywiście, że możesz sfrezować wszystko na samym końcu. Ja bym trochę to "uladnił". Na początku zostawił ten dodatek, powiedzmy o średnicy 18 mm (nie ma sensu więcej), wtedy ładnie splanujesz czoło, a na końcu, frezem dwupiórowym (działa trochę jak wiertło, można się zagłębiać) "wywiercił ten występ i nawet się zagłębił powiedzmy na 0.3 mm (myślę, że konstrukcyjnie dopuszczalne) żeby zewnętrzna powierzchnia była z noża, a ślad po nakiełku troszkę "w środku". Optycznie to fajnie wygląda, a względy estetyczne dla fachowca są ważne.

Długość wałka nie jest tragiczna, te 260 mm, to nie jest problem, no ale oczywiście nakiełki muszą być. Najłatwiej przedłużyć wałek o około 15 mm, w których to będziesz miał nakiełek (takie dołożenie dodatkowego elementu, powiedzmy o średnicy 15 mm i takiej długości razem z nakiełkiem.

Później i tak musisz splanować czoło (nie dojdziesz nożem do osi, bo przecież tam jest kieł, a więc i tak musisz to zrobić z podtrzymki, a wtedy splanujesz też ten nieszczęsny nakiełek.

Podsumowując - wiercisz nakiełek w dłuższym wałku (ta średnica ci nie wejdzie chyba w środek przelotowego uchwytu), podpierasz i toczysz jedną stronę. Dużą średnicę podtaczasz pod szczęki uchwytu. Z podtrzymki planujesz na wymiar z jednej strony.

Mocujesz w miękkich szczękach i podtrzymce, planujesz na wymiar na gotowo i robisz nakiełek z konika, a później drugą stronę, oczywiście z gwintem. Gdybyś wcześniej zrobił gwint, nie miałbyś za co złapać, chyba że za część z wybraniem pod wpust - i tu znów wszystko zależy od wielkości uchwytu, czy ci wejdzie w szczęki, nie mówiąc, że masz wówczas problem z podparciem na wcześniej splanowanej powierzchni. Wałek przyciśnięty konikiem może się w miękkich szczękach cofnąć.