jest o tym fajna książka, tu jej opis: https://audiomuzofans.pl/historia-tonsilu/

Może właśnie chodziło o to, że w 2004 roku 40% akcji firmy należało do Pioneera, a to była firma, że tak się wyrażę ani nie chińska, ani nie unijna? W sumie na zarżnięciu firmy Pioneer najwięcej stracił.

Czemu europejskim producentom sprzętu grającego przestały się podobać wyroby z Wrześni? Czemu wycofał się z zamówień Grundig (głośnikami spłacano licencję za magnetofony), czy Blaupunkt? Czemu Sony przestało brać?

Może chodziło o to, że spadkobierca przedwojennych właścicieli terenu odzyskał swoją własność i nie chciał więcej budynków fabrycznych na swojej ziemi? Marzyło mu się tam osiedle?

Ciekawe, co na ten temat miałby do powiedzenia znów ostatnio głośny profesor B. W końcu to za jego czasów rozpoczął się cały proces.

Tylko że w altusach były inne głośniki, bassreflex też produkowane przez Tonsil na licencji Pioneera. Taka ciekawostka, w Altusach 140 był głośnik wysokotonowy wypełniony tzw. ferrocieczą, która odprowadzała ciepło i pochłaniała fale od tyłu, żeby nie było interferencji. Bardzo ciekawa konstrukcja. Mówię o głośniku GDWT 9/80.

A głośniki GDS 30/30 były głośnikami szerokopasmowymi i stosowane były właśnie w kolumnach Eltron z uwagi na ich doskonałą sprawność. Wzmacniaczem 100 wat z takimi kolumnami bez problemu szło nagłośnić największe wesele. Do kompletu oczywiście polski mikrofon MDU-39 dla solistki i cała sala tańczy!

Tak na marginesie, upadek Tonsilu dla mnie jest przykładem, że nawet złota kura, w Polsce może pójść na rosół.

Nie wiem, jak to jest, ale mnie te wszystkie nowoczesne systemy dźwiękowe nie przekonują. One inaczej grają, za ostro. I tego niczym się nie zlikwiduje, żadnym wzmacniaczem, żadnym korektorem.

Ja myślę, że duży głośnik ma swoją masę, a poza tym ma określoną powierzchnię powietrza do "pchnięcia". Małe głośniki pchają podobną masę powietrza, ale masę, a nie oddziałują na określoną powierzchnię. Może dlatego bas z takiej piętnastki jest po prostu miękki, pozbawiony może i nie mierzalnych, ale słyszalnych zniekształceń.

A już dźwięk z głośników bluetooth zamkniętych w rurce, kojarzy mi się ze smakiem hamburgera w Macu. Niby ten dźwięk jest, ale moje uszy cierpią, jak słyszę.

Kiedyś bardzo fajne głośniki robiono w Polsce. Może ktoś jeszcze pamięta, miało toto 15 Wat, średnicę 30 cm. Była też wersja 30 W, stosowana w polskich kolumnach Eltron. I fajnie toto grało. Jeszcze wspomnę, jak grały podłączane pod polską wieżę diory niemieckie kolumny od Vermony Regent. Ostatnio ludzie fascynują się pasmem przenoszenia, zniekształceniami, tyle, że choć na papierze wygląda wszystko dobrze, to w większym pokoju nie brzmi. Czegoś tam po prostu brakuje. Może pchnięcia powietrza tą dużą membraną?

Ja myślę, że można oszczędzić na wzmacniaczu, ale na głośnikach na pewno nie. Dobra kolumna to i z słabszego wzmacniacza zabrzmi, słabej nie pomoże i wzmacniacz z procesorem.

Mam znajomego, który do słuchania muzyki używa estradowych Behringerów, które podwiesił pod sufitem. To jest jeden z najtańszych modeli VS1520. 15 calowy głośnik do basu, plus tweeter.

Zazdroszczę mu, tak to chodzi. I wcale nie o głośność chodzi, bo na tym i cicho można słuchać.

Ja niestety tylko na monitorkach słucham muzyki, ale u mnie trochę słabo z miejscem, z tym, że w sumie Presonusy (oczywiście, z wzmacniaczem w środku) sprawdzają się w miarę.

A że tak się spytam, pod co chcesz to podpiąć? Bo szczerze mówiąc to wzmacniacz wzmacniaczem, ale istotne jest to, co bezpośrednio nam dźwięk produkuje. Bo cóż przyjdzie ze wzmacniacza, jak głośnik słabiutki.