jedynym logicznym wytłumaczeniem "po co" jest obawa ścięcia jakiegoś kantu przy wjeżdżaniu i wyjeżdżaniu na ścieżkę skompensowaną. Ktoś się nauczył dziadostwa, bo nie chciał uczyć się programowania, albo nie potrafi pewnych rzeczy opanować i działa metodą przyzwyczajeń.
Zastanawiam się jak on na przykład zrobiłby zamknięcie formy tą metodą, Powiedzmy, że prosta forma, na jakikolwiek okrągły duży detal. niech w tym detalu występują różnie ustawione względem siebie promyki. I to ma się zamknąć bez szczeliny. Niech to będzie chociażby prosta, równoległa do "z", przechodząca z prostą pod kątem powiedzmy 20 stopni, a ta później w prostą pod kątem 50 stopni (taki podwójny lejek). I te przejścia niech będą zaokrąglone jakimś konkretnym promieniem. Niech detal będzie ażurowy, a więc rdzeń z matrycą musi się zamknąć idealnie.
Zróbcie coś takiego bez używania kompensacji! Zróbcie coś takiego, kiedy czasem zamiast promienia płytki przykładowo 0,8 trzeba wpisać 0,81. Albo lepiej, niech się okaże, że materiał twardy, trzeba zmienić płytkę bo się ściera, tylko że te 0,4 się skończyły i są tylko 0,8. I co przeliczamy od nowa?
Może dlatego dziwaków, którzy nie potrafią docenić tego, co im fabryka produkująca maszynę dała, ja nie tylko nie popieram, ale wręcz z takim stanowiskiem walczę. Program powinien być jak najprostszy, jak najbardziej zrozumiały, a jeśli ktoś broni swojego stołka programisty tylko w ten sposób, że pogmatwa coś, co powinno być proste, to dla mnie jest po prostu śmieszny.
Jest jeszcze jeden powód - czasem wpisując np. fazkę 0,5 mm i obrabiając ją płytką powiedzmy 1,2 maszyna potrafi zgłupieć i przejechać na "odwrotną stronę" (wciąć się), żeby taką fazkę zrobić. To nie jest błąd maszyny, tylko błąd programisty, który bezmyślnie wpisuje kształt z rysunku, jako ścieżkę do obróbki przez narzędzie. Może przed tym bronią się programiści w waszej firmie?