
Obecnie sprawa wygląda tak, że zacząłem trochę jeździć na warsztat, podpatruję kolegów i cząstkowo zacząłem poznawać temat, narazie narzędzia, zasady działania maszyny, mocowania detalu itp. Mam o tyle dobrze, że praca jest na dwie zmiany po dwie osoby. Ekipa jest mała i zgrana, wszyscy służą pomocą i mogę pytać o każdą pierdołę...Mówią, żebym teraz odpuścił sobie książki i uczył się w pracy bo tylko konkretne rzeczy są potrzebne do robienia.
Początkowo miałem pracować na systemie Fanuc, jednak szef postanowił dać mnie na początek na Haidenhaina - podobno łatwiejszy w obsłudze?