emsc pisze:Tak więc, niczyja pojedyncza subiektywna opinia nie powinna być traktowana jako wyznacznik. A jeśli ktoś był miernotą na studiach, która musiała ostro kombinować żeby zaliczyć rok czy semestr, i skończył jak guzikowy, to tym bardziej
Znowu przesadzasz i generalizujesz. Świat nie jest czarnobiały. Ja przez pierwsze dwa lata siedziałem od rana do nocy dzień w dzień z nosem w książkach a czasem ledwo dawałem radę. W tym czasie większość moich znajomych chodziła na piwko i zdawała bez problemu w pierwszych terminach. Potem wszystko się odwróciło. Wielu z nich odpadło lub zdawało po 3 razy a Ja sobie szedłem często spacerkiem. Taki urok pójścia do technikum. Tak było praktycznie z każdym na roku kto też ukończył technikum. Ilość wiedzy jaką możesz przyswoić jest ograniczona i u każdego jest ona trochę poprzesuwana. Co śmieszniejsze, na studia dostałem się nie z matury a z olimpiady z przedmiotów technicznych. Ostatecznie śmiało mogę stwierdzić, że ukończyłem jako jeden z lepszych i ambitniejszych na roku.
Nie ma jednej drogi dla każdego. Dla jednych lepiej zacząć od liceum, dla innego od technikum bo przedmioty ogólne go znudzą nim się zdąży czegoś nauczyć i rzuci tym wszystkim. Ja np. Byłem od zawsze praktykiem. Znałem wiele zagadnień technicznych ale brakowało mi wiedzy np. Z matematyki żeby im podołać. Czyli generalnie trochę wszystko na odwrót ale przez to z dużą gorliwością uzupełniałem te teorię. Mówienie że jak ktoś nie zdaje wszystkiego spacerkiem to jest miernotą jest sporym nadużyciem. Oceny w szkole i ze studiów czy wyniki egzaminów nie są żadnym wyznacznikiem przydatności danej w osobie w zawodzie czy dziedzinie nauki. Ba, znam takich ludzi którzy czasem olewali naukę na jakieś egzaminy bo mieli lepsze rzeczy do roboty znacznie wykraczające w górę poza program studiów

Dodane 5 minuty 54 sekundy:
Antwito pisze:Warto dodać, że nie wszystkie koła studenckie są takie wspaniałe. Wiem z doświadczenia Generalnie jak chcesz dołączyć do koła to koniecznie do takiego, w którym już coś konkretnego robią.
Jasne że tak. Na szczęście jest trochę kół które naprawdę realizują grube projekty i tam warto dołączyć. Mówię to z autopsji. Realne problemy, można nauczyć się pracy w zespole, prowadzenia projektu, organizowania i zarządzania funduszami, budowania swojej marki, budowania zespołu, pracy w stresie, jak się zaprezentować, zwiedzić pół świata a przy tym wiele firm, zagranicznych uczelni, ośrodków badawczych, nawiązać kontakty z podobnymi „świrami” z całego świata i skonfrontować swoje rozwiązania. Ciekawostką jest to, że w takich kołach gdzie się coś buduje przynajmniej 50/50 jest osób po technikum vs liceum gdzie ogólnie na studiach te proporcje są może max 10/90.