Problemem są nasi rodzimi handlowcy. Ściągają taki syf i sprzedają z ogromną marżą frajerom. Mam taką zasadę że po wpadkach kupuję bez pośredników na aliexpress/banggood, i nie kupuję najtańszych rzeczy. Chyba że testowane przez kogoś.

Tu jeszcze taka uwaga. Może i mikrometr chiński 0-25 kosztuje 40-50zł. Ale taki sam LIMIT zaledwie 150zł, podobnie jak 25-50. Czy warto psuć sobie nerwy i tracić czas za 100zł?
Natomiast przy większych narzędziach, to już jak najbardziej jestem za chińszczyzną. Choć też nie do końca, bo widziałem cały zestaw LIMIT 4szt do 100mm za 550zł. Błędem jest chyba rozdrabnianie się przy zakupach, ponieważ na pojedynczych sztukach są wyższe marże.

Sprawdzić 2 odczyty może. Ale co jeśli mikrometr jest uszkodzony/zużyty w konkretnym miejscu? To chyba możliwe i czasochłonne do wykrycia.
Jeśli nie zależy nam na trwałości przyrządów, to równie sensownie jest sprawdzić mikrometr chiński.

Zapominacie koledzy że może i 40 lat temu w bloku wschodnim robili żywotne rzeczy. Wiadomo, surowce nie miały rynkowej wartości. Można było używać lepszych stopów. Odbiorcami były głównie firmy państwowe, które nie patrzyły na koszty.
Natomiast technologia produkcji 40 lat temu to było średniowiecze. Dziś osiągnięcie takich dokładności znacznie staniało. Mając profesjonalny wzorzec dokładności, nie widzę problemu z używaniem słabszych narzędzi. Tyle że trzeba kontrolować ich poziom zużycia.
Jedyny problem jest taki, że z tymi chińskimi narzędziami to różnie bywa. Trzeba się sugerować opiniami innych.