Do książek SF trzeba mieć trochę wykształcenia. Inaczej nie zrozumie się takich dzieł jak Koniec dzieciństwa
Dajmy na to Orwell, w "Rok 1984" opisał świat który rodzi się właśnie na naszych oczach. Albo "Władca świata" napisana w 1907 opisuje niemal idealnie LGBT/lewactwo. A czytając ją, szczególnie mając trochę pojęcie co się dzieje w krajach zachodnich. Ma się dreszcze że w 2030 ta książka się zrealizuje.
Porządne książki SF po prostu przewidują dość odległą (przynajmniej 25 lat) przyszłość. W większości błędnie ponieważ autorzy nie znają technologi która wtedy będzie istniała (Władca świata jest kozacka pod względem takich błędów). Ale niektórym udaje się trafić, i to jest piękne.
Są też książki "historyczna fikcja" np Grzegorza Bartosiaka. Które bardzo celnie opisują wydarzenia za 5-10 lat. ale im dalej w las tym ciemniej. Ja poza Bartosiakiem śledzę też wykłady (bo książek to mało pisze) Leszka Sykulskiego. To on powiedział około 5 lat temu że w ciągu 5 lat czeka nas wielka wojna na bliskim wschodzie. Jeśli dobrze pamiętam datę, to pomylił się, wspomniane 5 lat minęło a dopiero są podpisywane sojusze koalicji antyirańskiej.
Obecnie przymierzam się do wysłuchania audiobooka literatury chińskiej. Czyli "Problem 3 ciał" Cixin Liu. Ale co zaczne to coś mi przerwie i gubię wątek...
