Coś mnie tknęło i sprawdziłem czujnikiem zegarowym prowadnice wyjmowanego mostka i niestety nie było za dobrze. Czujnik po najechaniu na prowadnicę najpierw minimalnie drgnął a później zaczął iść ku górze aż do 0,03 dla mnie jest to nie do przyjęcia więc zdjąłem mostek i ujrzałem niezły chlew, przylgnia niedbale wyskrobana i częściowo zamalowana farbą podkładową

Po oczyszczeniu szczotką drucianą tego całego syfu założyłem mostek niestety mimo kołków ustalających nie bardzo zgrywał się z łożem, ale nic to dokręciłem na pół gwizdka śruby mocujące i zacząłem obstukiwać mostek gumowym młotkiem aż stwierdziłem że jest dobrze. Ponowne pomiary wykazały że na łączeniu mostek-łoże czujnik praktycznie w ogóle nie reaguje a przesuwając go dalej w stronę wrzeciennika wskazówka idzie do góry o 0,01 operację uznałem więc za udaną.
Z duszą na ramieniu wziąłem pręt ⌀35 x140 i zrobiłem próbne toczenie bez podparcia kłem i opadła mi szczęka

różnica średnic na odcinku 100mm to ok. pięć mikronów, dla mnie jest to wynik rewelacyjny

ale wolałbym żeby chińscy sztukmistrze nie robili takiego syfu jak ten który zobaczyłem pod mostkiem.
Wiem że przydałyby się foty, ale jak mam wybebeszoną maszynę to nie mam głowy do robienia zdjęć.