Na tym polega studiowanie. Nie chodzi o wyklepanie na blachę tego co na tablicy. Profesor rzuca temat a ty sam powinieneś sięgnąć do dodatkowych materiałów i samodzielnie pogłębiać wiedzę. Za moich czasów tak to wyglądało. O internecie można było zapomnieć. Jak nie było czegoś w jednej bibliotece to jechałeś do innego miasta, żeby tam w czytelnii pogłębiać wiedzę.