A niektórzy mając chwilę urlopu/wolnego muszą ogarnąć remont, bo to jedyny czas, kiedy człowiek jest w domu i ma oko na "fachowców"

Ja codziennie od 3 w nocy do 18 na nogach i mam swój piątkowy standard: wino pólwytrawne i ser pleśniowy.
Na szczęście w ten weekend jadę pierwszy raz w góry...- wiem, wstyd i hańba, może trochę nad morze, później jakieś ognisko, wędka. Zakupiłam też nowe książki, więc później będę leżała i tylko CZYTAĆ, CZYTAĆ, CZYTAĆ
Trzeba czasem odpocząć, zresetować system, żeby dalej robić swoje.