Każdemu "laikowi" wydaje się że zrobienie wiertła czy freza w szczegolności specjalnego to prościzna. Owszem każdy wie jak wyglądają narzędzia skrawające więc co za problem dołożyć stopień, zmienić kąt ostrza itp...tylko że takie narzędzie ma poźniej skrawać. No jak ktoś ma serię 100 sztuk i potrzebuje specjala, to może zamowić w "garażu" u Pana Zdzisia szlifierza, dla takiej ilości prawie każda geometria pewnie będzie dobra, wyjątkiem są narzędzia ktore w ogole nie chcą skrawać (przeważnie ze względu na opory).
Schody się zaczynają gdy ktoś ma produkcję powiedzmy 1000 sztuk na miesiąc i musi być pewien procesu. Tutaj narzędzie specjalne musi być perfekcyjne i niezawodne, i ma robić nie 100 a 2000,3000,4000 powtorzeń.
Wtedy w grę wchodzą takie dylematy konstukcji narzedzia jak, kąty natarcia i przyłożenia, czy ma to byc geometria ścinowa czy bezścinowa, czy ma być zastosowany tzw. gashing, jaki powinien być rowek wiorowy - głębokość, wyjście rowka, przejcie pomiędzy stopniami, czy rowek ma być polerowany. Następnie jakie powinno być opuszczenie przed kolejnym stopniem, grubość rdzenia narzędzia-żeby wytrzymało opory podczas skrawania i nie łamało się. I wiele wiele innych o ktorych nie wspomnę bo nawet nie wszystko wiem. Każda firma produkcyjna ma swoje tajemnice.
Co do programu, to oczywiście jest to na zasadzie CAMA. Upraszczając sprawę, konstruuje się narzędzie i stosuje symulację obrobki wprowadzając korekcję ruchu tarczy sciernej. Obszary cześci roboczej do ktorej tarcza nie może dostrzec podczas aktualnego ustawienia wyświetlają się na czerwono z uwagą. Wtedy korekta i jak jest ok. generuje się program CNC. W programie zawarte są np. korekcje wynikające ze zużycia tarczy podczas szlifowania węglika.
To tak po krotce bo bo cały proces jest dużo bardziej złożony.
No na pewno to nie jest podejście do ostrzałki i machanie łukow nadgarstkiem jak niektorzy być może myślą...
