Hmm, wydaje mi sie, ze i tak to jest lepsze niz uczenie sie w o jakims Sitivie, ktory sie przenosi w czasie i gada do pterodaktyli. Na zaawansowanym angielskim mialem historyjki o prehistorii itp. A przyszla potrzeba dogadac sie z serwisem kuchenek elektrycznych bo mi sie zepsula na gwarancji i juz bylo ciezko. To samo by bylo, jakby trzeba bylo dzwonic po hydraulika i zglosic usterke np zatkanego kolanka, albo innego podobnego zyciowego problemu.

Szkola uczy, ale jak sie problemy w zyciu pokazuja to ksiazki nie pomoga.