Temat zaczął się od rzeczywiście ciekawych projektów w temacie obróbki metali (i to całkiem różnych w jednym z nich), potem było zaglądanie do kieszeni innym ludziom i komentowanie ich decyzji finansowych, teraz się dowiedzieliśmy, jak wielkich (rzekomo) mamy tutaj biznesmenów.
Co dalej, kto da więcej? W takim towarzystwie, które 100 tysięcy dolców robi miesięcznie, zna się na wszystkich projektach z kickstartera i lepiej wie, na co ludzie powinni (lub nie powinni) wydawać zarobione przez siebie pieniądze to ja się poczułem taki malutki
Jeżeli to wszystko jest takie proste to nie widzę przeszkód, żebyśmy więcej mieli tutaj takich wielkich biznesmenów. Bo ja tam jakoś nie widzę nic gwarantowanie dochodowego w zebraniu 100 tysięcy dolarów na takim kickstarterze, gdzie kickstarter zabierze swoje, potem podateczki, potem trzeba to wszystko wysłać, a jak przy produkcji się coś nie uda no to problem, który do tego trzeba rozwiązać szybko, bo klienci czekają (albo to olać, jak niemało projektów kickstarterowych). No i oczywiście marketing musi być dobrze zrobiony, trzeba zrobić korpofilm ze szczęśliwymi ludźmi używającymi nasz produkt i pogodną muzyką ze stockowych bibliotek. A co, jak się okaże, że koszt projektu jednak większy, niż się na początku wydawało? Ojojoj. Myślę, że szczególnie dla osób, które nie robiły nigdy komercyjnego projektu jest bardzo wiele pułapek przy pierwszym własnym produkcie i osobiście odradzałbym od zaczynania od kickstartera, bo to bardzo ryzykowna sprawa. Oczywiście co innego jakaś elektronika, a co innego wygrawerować parę kostek. Ale zagrożenia, mniejsze czy większe, są w obu przypadkach.