Maszyna to 30 letnie Maho 400, wystarczająco dokładna na moje potrzeby ale mała i miękka. Oś poprzeczną mi cofa zawsze do środka jak frezuję po łukach i nawet jak zostawię 0,2mm na otwór h7 to mi setkę w jednej osi wychodzi ciaśniej i muszę poprawiać.
Dlatego myślałem żeby dno 1-1,5mm robić podszlifowanym frezem po łuku luźniej niż finalny otwór a potem rozwiertakiem, no ale tak chyba nikt tak nie robi, czasowo wyjdzie podobnie - tylko nie potrzebuje nowego/osobnego freza do każdej głębokości otworu precyzyjnego.
Idą za poradą Ariasa tam gdzie się da będę wiercić głębiej a głębokość ustalać rozwiertakiem. Ogólnie jak widzę nieprzelotowe h7-h8 to mnie krew zalewa

Mam jeszcze jedno laickie pytanie bo zostały mi do zrobienia w każdym detalu dwa równoległe otwory fi10 h7 głębokość 36mm i ich rozstaw względem siebie -+0,02 i szlifowane wałki na których to się suwa są wpasowane w obudowę gdzie też jest h7, więc musi być idealnie. Normalnie wszystko robię tak: wiertło centrujące> małe wiertło kobaltowe jako prowadzenie> wietło 9,8>rozwiertak. Ogólnie zawsze wychodzi w osi no ale tu musi być idealnie. Czy powinienem jednak zrobić jakieś specjalnie prowadzenie dla wiertła żeby mieć pewność? Np nakiełek/nawiertak do toczenia?