Pracuję w firmie ATMSolutions i miałem okazję kontaktować się z Panem, który przedstawia się na forum jako Gripsed. Nie możemy się zgodzić z jego opinią, gdyż fakty przytoczone przez tego Pana są mocno naciągnięte i najzwyczajniej nieprawdziwe, w związku z powyższym zdecydowałem się założyć konto na forum, aby móc ustosunkować się do tej sprawy.
Chciałbym zauważyć, iż klient z własnej winy doprowadził do pożaru całego urządzenia. W każdej instrukcji BHP oraz instrukcji obsługi zawarte są informacje dotyczące prawidłowego użytkowania maszyny i nie ma tam zapisu, który świadczyłby, iż można uruchomioną maszynę zostawić samą sobie i pójść oglądać mecz siatkówki, a zorientować się o pożarze gdy już cała maszyna stoi w płomieniach. Wniosek - nie nazwałbym tego zwykła awarią, gdyż urządzenie to było mocno zniszczone, spalone, przewody poprzetapiane itp. - wymagało ono gruntownego remontu.gripsed pisze:ATM Solutions nie polecam, zedrą z Ciebie skórę przy pierwszej awarii gdzie już nie będziesz miał gwarancji, albo awaria wyniknie z Twojej winy.
Zapomniał Pan wspomnieć, że Pana Ojciec również posiada nasz laser. Z jego strony nigdy nie usłyszeliśmy negatywnej opinii o naszym serwisie.gripsed pisze:Mam ich laser 1390 i któregoś razu mi się spalił ich wycena naprawy to 5 000 zł, naprawa samemu wyniosła mnie ~800 zł, no ale nie ma co się dziwić jak np
W wycenie szkód zawierały się elementy konieczne do zmiany, jak również elementy, które zaproponowaliśmy ze względu na zniszczenia, które mogłyby prowadzić do kolejnych usterek. Poinformowaliśmy Pana, że to tylko nasza sugestia, ale jeśli Pan sobie tego nie życzy, nie musimy wymieniać wszystkich tych części, a więc zadaliśmy pytanie: Co i czy naprawiamy? Po czym po wielokrotnej próbie udowodnienia nam naciągania, informowania że może Pan sobie wszystko "załatwić" w niższej cenie, wisienką na torcie była informacja od Pana (przekazana naszemu serwisantowi, który był u Pana w tym czasie), iż części te zakupi Pan sobie od kolegi, który pracuje w innej firmie (współczuje w tym momencie tej firmie, że ma takich pracowników) sprzedającej lasery, gdzie „załatwia” Panu podzespoły za 1/3 ceny, bo w tej firmie i tak nikt się nie zorientuje, że coś ubyło... To Ci ciekawostka, trzeba było sobie od tego "kolegi" załatwić również cała maszynę, może też by się nie zorientowali, a Pan miał by urządzenie za 1/3 ceny. Chyba wyczerpuje to jakąkolwiek wypowiedź w tym akapicie. Pan jest uczciwy na swój sposób i bardzo nam przykro, że zdarzają się tacy ludzie.
Oczywiście. Za 200 zł możemy kupić silniczki które pracują co najwyżej w drukarce 3D (i to nie za dużej), a nie laserze o wymiarach 130cmx90cm. Klient podsyłał propozycje silników krokowych, które fizycznie nie nadawały się do zainstalowania w urządzeniu (jest różnica między tym http://www.ebmia.pl/silnik-krokowy-fl57 ... -8596.html a np tym http://www.ebmia.pl/silnik-krokowy-fl86 ... 41083.html). Dodatkowo w naszym serwisie instalujemy elementy oryginalnie przeznaczone do konkretnej maszyny. Rozumiem, że można kupić tańsze elementy, natomiast jeżeli okazałoby się, iż maszyna nie działa jak powinna, klient obarczyłby nas winą za źle wykonany serwis i z pewnością podobny komentarz, by się tutaj znalazł. To tak jakby ktoś kupił komputer Dell, a w momencie awarii wymienił na podzespoły „no name”. Chyba żaden serwis tak nie działa. Ale jak rozumiem, Pan był dużo lepszym specjalistą, niż nasi serwisanci. Ciekawe zatem czemu maszyna uległa takiej „awarii”. Dodam jeszcze że sumarycznie wycena nie wynosiła 5000 jak Szanowny Pan napisał, a 3 982,00 PLN netto (wycena nadal znajduje się w naszym archiwum) włącznie z transportem, itp co przy mocno spalonej maszynie i tak było sukcesem. Gdyby pojawiły się jeszcze jakieś wątpliwości, służę zdjęciami. Tyle w temacie prawdomówności tego klienta, a więc Panie Gripsed - może warto sprawę przedstawić w sposób szczery z pełnymi faktami. Proszę sobie przypomnieć, jak kilka miesięcy temu straszył mnie Pan, że napisze Pan na forum opinie o naszej firmie. Nie miałem nic przeciwko, poprosiłem jedynie o obiektywne przedstawienie całej sprawy, niestety tak się nie stało.gripsed pisze:silniczki krokowe 500zł, w necie można kupić za max 200
Tak jak pisałem wyżej, nikt nikomu nie chciał nic „wcisnąć”. Elementy które zaproponowaliśmy były w naszej opinii konieczne, aby doprowadzić urządzenie do stanu sprzed pożaru. Wspomniana prowadnica była spuchnięta i było to czuć przesuwając po niej karetkę. Dodatkowo była sprawdzona na zegarze. Wymiana nie była koniecznością, jedynie propozycją, aby doprowadzić stan maszyny do tego z przed pożaru. Można to łatwo wytłumaczyć na przykładzie oleju w samochodzie. Powiedzmy, że producent przewiduje żywotność na 15 tys km, ale niektórzy będą jeździć 50 tys i też będzie smarowanie, natomiast żywotność silnika na pewno zmaleje. To samo ww. przypadku.gripsed pisze:oczywiście cała wycena była naciągana jak twarz Krzysztofa Ibisza, chcieli mi wcisnąć rzeczy, które moim zdaniem wcale nie były potrzebne jak np wyżej wymieniona prowadnica.
Ich zdaniem "spuchła" od pożaru, moim zdaniem nie spuchła i do dziś chodzi elegancko.
Także ja już im podziękowałem za jakąkolwiek współpracę.
Naszym działaniem w tym wypadku, jak i w każdym innym nie jest „naciąganie”; jest to tylko bezpodstawna opinia użytkownika Gripsed. Przytoczę jeszcze inną sytuację, w której po 2 miesiącach od pożaru, ten klient chciał wyłudzić od nas tubę. Jego argumentem było, że wcisnęliśmy mu tubę zużytą (ciekawe tylko czemu wcześniej nie było zastrzeżeń.... ). Po tym jak poinformowaliśmy, że producent tuby na pewno nie uzna gwarancji tuby, która była w urządzeniu podczas pożaru, Pan Gripsed lakonicznie stwierdził „… ale przecież wcale nie musicie informować producenta tuby o tym fakcie…”. W związku z powyższym po raz kolejny pojawia się pytanie: czy to firma chciała naciągnąć klienta, czy może klient firmę...?
Mimo wszystko życzę użytkownikowi Gripsed, aby maszyna służyła mu długie lata
