Chyba jedyna metoda to próbować - popełniać błędy i na nich się uczyć.
Jak spawałem blachy to był palnik ( tlen / acetylen ) i jakoś się dało.
A w latach 80 spawałem straszne rzeczy - budy pocięte na kawałki .
Albo po takich dzwonach że nie do wiary.
Oczywiście nie namawiam do " uwsteczniania " się

Kilku kumpli nadal spawa to i owo - migiem - blachy .
A tigiem alu itp.
Jeden spawa alu tigiem - z tego żyje.
Kursów nie kończył - sam się nauczył.
Zresztą każdy jest ( w gruncie rzeczy ) samoukiem.
Na kursie mogą pokazać - nauczyć się musisz sam.
pzd.