Nie pozostaje Tobie nic innego, jak pisał Pokury, tylko milion prób własnych.
I tak, przy tej klasie maszyn, może być tak, że podane parametry z netu można między bajki włożyć.
Zdarza się, że parametry z jednej maszyny niekoniecznie 1:1 pasują do drugiej. A już osobną sprawą jest, to co tam chinole pokazują na wyświetlaczach a co podają na elektrodę.
Jakieś lekarstwo, to złapać człowieka z doświadczeniem, który ma ten sam sprzęt.
Co do zatrudnienia spawacza jakiegokolwiek.
Niestety i ja zapłaciłem za taką lekcję dla sprawdzenia TIG'a. No, pomimo referencji, pan się nie sprawdził. Poklekrał poklekrał i powiedział , że spawy są ok. i sprzęt prawidłowo działa. Nie mam zdjęć, ale uwierzcie, że nie były to wzorcowe ściegi.
Tak, że tutaj też można wtopić.
Nie upieram się i przyznaję rację oczywiście, że dobrze jest zrobić kurs. Sam z chęcią poszedł bym na takowy, ale jak pisałem: Amatora rzadko kiedy stać na taki kurs, a też wydać kolejne pieniądze tylko dlatego, żeby kilka razy na miesiąc coś tam złapać ?
Wydaje mi się jednak, że hobbysta na początku i tak całą kasę jaką może, ładuje w sprzęt i nic nie zostaje na kursowanie.
Ale to chyba i tak lepiej, bo nie wyobrażam sobie kupić co bardzo taniego i liczyć że kurs zapełni lukę w klasie sprzętu.
Jak na kursie pospawasz Froniusami i kempimi to jak "wrócisz do swojej brzydkiej żony" , skoczysz z mostu.

