Mam kolegę byłego motolotniarza.
Z jego ekipy chyba 4 zapaleńców, tylko on zdaje się, jedyny żywy został. Choć krasze też zaliczał.
Co prawda czasy jego latania to była komuna, więc trudno ocenić jakim wysiłkiem to było osiągane, ale jednak.
Może teraz technologia i dostęp do techniki lepszy , może projekty bardziej sprawdzone i profile bezpieczniejsze i odporniejsze na przeciągnięcia.
Ale jak co, to w powietrzu eskejpa albo pause nie wciśniesz
