Gdy byłem w technikum (jakieś 10 lat temu) szkoła chciała otworzyć kierunek "Technik gazownictwa" i jeszcze coś związanego z koleją. Oba kierunki na życzenie odpowiednio lokalnej gazowni i PKP. Kierunki z gwarancją zatrudnienia po ukończeniu szkoły (z odpowiednimi wynikami oczywiście). I co? Nie było wystarczająco dużo chętnych do utworzenia choćby po jednej klasie z kierunku...
W technikum mieliśmy tokarkę CNC - nie powiem, bo tam prowadzący zajęcia (technolog, a później kierownik produkcji z pobliskiego zakładu) starał się i dało się czegoś nauczyć. Każdy też odsiedział (a raczej odstał) swoje przy maszynie.
Za to studia... Tokarka CNC, dwie frezarki, robot Fanuca i sporo innych maszyn. Z frezarką było tyle wspólnego, że gość włączył program, pokazał "O, tak się frezuje" i koniec. Na tokarce niby coś tam zrobiliśmy, ale też mało co. Robot za to miał ze 35 lat i przeraźliwie archaiczne sterowanie. Mimo tego, że spędziliśmy sporo zajęć przy nim to chyba nikt się niczego nie nauczył...
Żeby nie było tak pesymistycznie - mam nadzieję, że są tam nauczyciele z prawdziwego zdarzenia, a szkoła będzie miała pieniądze chociażby na narzędzia. Wtedy uczniowie mają szansę się czegoś nauczyć.