Jedyna chyba istotna wątpliwość w ustawie o ryczałcie może dotyczyć sposobu wyznaczania limitu, bo wykładnia NSA jest w rażącej sprzeczności z zapisami ustawy i w związku z tym raz na jakiś czas ktoś na tym moczy tyłek. Ale poza tym wszystko jest tam klarowne.
Ta ustawa się nie zmieniła w zauważalnym stopniu od ponad 10 lat na pewno.
Faktem jest, że to jest 38 stron, trochę więcej niż sądziłem

Księgowi posługują się komentarzami do ustaw. To są takie grube książki z analizą prawa, pisane przez zawodowych prawników którzy prawo współtworzą. Ale to też nie jest mocny punkt oparcia. To sąd ostatecznie decyduje, co autor ustawy miał na myśli

No wiesz, dopisujesz dodatkowe informacje i masz do mnie uwagi że ich nie przeczytałem wcześniej, kiedy ich nie było

Poza niskoprowizyjnym drobnym handlem ryczałt jest praktycznie zawsze bardziej opłacalny niż inne formy opodatkowania. Cała rzecz w wykluczeniach. Ale są one opisane w jednym miejscu i są czytelne. I zawsze tak było. Cała ustawa o ryczałcie to raptem kilka stron i nie wszystko każdego dotyczy. Co powoduje, że nic nie tłumaczy nieświadomości tamtej pani, jeśli gładko przeszła z opodatkowania <10% na 20%
Analfabeci funkcjonalni stanowią 70% społeczeństwa i lepiej żeby to z pozostałych 30% rekrutowali się jacykolwiek prowadzący działalność. Lepiej i dla nich i dla społeczeństwa. No, może poza działalnością rolniczą, bo rolnictwo musiałoby się nieprawopodobnie skurczyć

I jeszcze raz powtarzam, że pracownicy US:
1. nie muszą (nie powinni) udzielać żadnych porad związanych z interpretacją prawa
2. ponieważ ewentualnie udzielone porady nie są w najmniejszym stopniu wiążące i równie dobrze można zapytać panią w budce z lodami

A może ja też jestem młoda blondynką? Masz pewność?
To by dopiero było, tylu manów z odciskami na rękach i niejednokrotnie posuniętymi zakolami a młoda blondynka im się stawia.

Przede wszystkim CZYTAĆ PRZEPISY. Ustawy ani nie są opasłe ani tym bardziej nie gryzą. W nich jest wszystko i wcale nie po chińsku. Jeszcze mi się nie zdarzyło żeby nie dotrzeć do czegoś co mnie interesowało. Czasem trzeba przejść przez kilka odnośników, no i co z tego? Po kilkukrotnym przeczytaniu paru ustaw jest się lepszym znawcą prawa podatkowego niż przeciętny radca podatkowy z dyplomem na ścianie, u którego godzina porady kosztuje 2-3 stówy netto.
Pytania dopiero wtedy jeśli jest wątpliwość natury prawnej. Ale i wówczas warto poszukać w dostępnym w sieci orzecznictwie Sądów Administracyjnych bo ewentualny werdykt Izby Skarbowej i tak na nich właśnie się będzie opierał. Można zaoszczędzić sobie 40 zł i przede wszystkim 3 miesiące czekania na odpowiedź.

Wybór zasad ogólnych zamiennie w miejsce ryczałtu to faktycznie zawodowstwo. Nic dziwnego że "firmy" wytrzymują średnio 2 lata

olbaid pisze:Szanowny Panie nie taka prosta sprawa... księgowa nie musi być ekspertem od tego typu towarów aby podjąć odpowiednią decyzję. Dodam tylko, że nawet "panie" w US nie były w stanie odpowiedzieć jednoznacznie....

Dokładnie na odwrót. Księgowa musi wiedzieć jak to zaksięgować, bo od tego właśnie jest księgową. Natomiast panie w US nie muszą udzielać żadnych porad bo żadne przepisy ich do tego nie obligują. Co więcej taka porada jest dokładnie nic nie warta, ponieważ nie ma charakteru formalnego i nie można się na nią powoływać. Od tego jest Izba Skarbowa której można zadać pytanie za jedyne 40 PLN i uzyskać także nie do końca wiążącą, ale już o dużej wadze tzw interpretację indywidualną.

P.S.
Środek trwały odpisać jednorazowo mogą tylko tzw "mali podatnicy".

Ja bym zaczął od zmiany księgowej. Bo jeśli w tak elementarnych sprawach sobie nie radzi, to kto wie na wpędzenie firmy w jaki kanał ją stać.