Coś w tym jest te Licea... no cóż w sumie też skończyłem Liceum ale Zawodowe (no fakt zaczynałem Technikum ale jak sam mój nick wiele mówi: prezes no to tak kombinowałem że przeniosłem się do tego Liceum)...gregor1975 pisze:Dlatego zbrudzenie sobie rąk przez przyszłego inżyniera na etapie szkoły średniej w trakcie warsztatów szkolnych i praktyk zawodowych jest bezcenne.
Istnieje co prawda opozycyjna teza: piernicz technikum, idź do dobrego ogólniaka z dobrą matmą i fizą, a wszystko będzie dobrze, z którą jednak ja osobiście się nie zgadzałem i nie zgadzam bo:
1. Nie powinno być problemu ze znalezieniem technikum z przyzwoitą matmą i fizą (przynajmniej tak było jakieś 25 lat temu).
2. Co się naoglądałem wyczynów licealistów z papierem inżyniera, to moje.
Ale to było coś, owszem jestem z zawodu Monterem Elektronikiem, komputerów trochę złożyłem, tego lutowania elementów elektronicznych nie wspomnę, ale również spędziłem na warsztatach elektrycznych i tu miałem obróbkę ręczną, mechaniczną - poznałem obsługę tokarki... po latach od egzaminu zaliczonego z budowy (nigdy nie toczyłem) miałem okazję w byłej pracy w przerwie w spawaniu wskoczyć na stanowisko tokarza w ramach zastępstwa... i toczyć oczywiście zgrubnie elementów z 304

Wiedza - wiedzą, ale praktyka ułatwia życie - wielokrotnie dyskutowaliśmy z inżynierkiem na temat mojej wizji czegoś tam...
Widzisz Mad Max jeśli byś miał okazję chociaż chwilę popracować na produkcji myślę, że ułatwiło by ci start w ten zawód, bo poznać od podszewki te procesy produkcyjne to było by coś... same wykłady czy mądre książki to nie wszystko...