Avalyah pisze: ↑03 lip 2019, 09:12
No tak się właśnie zastanawiam, bo w sumie pewnie i to rozwiązanie ma swoje plusy - w razie czego można sobie samą tarczę zamocować nową i na tokarce już przetoczyć i nie ma strachu o całe wrzeciono.
Z mojego punktu widzenia:
Zaleta - w razie jakiejś krytycznej draki tańsza naprawa i można dorobić flansze pod różne uchwyty.
Wada - Szczególnie birąc pod uwagę jakość wykonania przez myfrendów kolejne miejsce które może sprawiać kłopoty. Mimo, że wiele konstrukcji jest właśnie z wymiennymi flanszami.
Avalyah pisze: ↑03 lip 2019, 09:12
Bo nie wierzę, żeby zatrzymane wrzeciono mogło spowodować jakiekolwiek szkody.
Szczególnie w tych średnich tokarkach, gdzie silnik prędzej się zatrzyma. No hyba, że ktoś zrobił modyfikację i wrzucił tak z 1,5 KW. W galaretowatych minilathe kto wie co może się stać?
No i w dużych przy kolizji występują nieco inne siły ale w pierwszej kolejności powinien polec nóż potem....
pavyan pisze: ↑03 lip 2019, 09:38
Chodzi o to, że przy docinaniu/odcinaniu, nóż może zostać zaciśnięty w szczelinie (jeśli się jej nie poszerza) - ...... nóż może mieć nieciekawie. Mając niezbyt sztywną maszynę (albo starą, spracowaną) tym bardziej warto na to zwracać uwagę.
Oj tam Oj tam straty muszą być

na czymś w końcu trzeba się uczyć.
U mnie właśnie niejednokrotnie dochodziło do zakleszczenia ostrza w materiale podczas cięcia i to bez podparcia koniem. Przy mało sztywnej maszynie mogę polecić cięcie odwróconym nożem na przeciwnych obrotach łatwiej pozbyć się urobku szczególnie z głębokiej aczkolwiek wąskiej szczeliny.
I przede wszystkim jak koledzy wskazywali w miarę możliwości starać się ciąć jak najbliżej uchwytu (no chyba, że jest podtrzymka stała to jak najbliżej owej podtrzymki

) najlepiej z zablokowanym suportem, aby zniwelować jak najwięcej luzów to naprawdę pomaga

(przerobione na własnej d...e)