Znaleziono 2 wyniki
Wróć do „jaki papier do cięcia?”
- 07 maja 2012, 23:36
- Forum: Wycinarka Laserowa / Grawerka Laserowa / Lasery
- Temat: jaki papier do cięcia?
- Odpowiedzi: 7
- Odsłony: 4668
odciag oczywiście też mam. stół zrobiłem sobie sam. z aluminiowych "c"-owników 7x7mm ustawionych cześcią otwartą do góry rozmieszczonych równolegle w odstępach 7mm (tyle, ile wewnętrzny odstep scianek "c"-ownika). Rzeczywiście taka konstrukcja ma szanse odbijać promień powrotnie. Sprawdzę to malując swoją konstrukcję na czarny mat. Problematyczne jest jeszcze dla mnie w obecnej konstrukcji podnoszenie i opuszczanie tego stołu. Muszę cos opracować, bo na razie podstawiam prowizoryczne docinane wsporniki z kartonu. Niestety na razie nie mam koncepcji jak zrobić stół typu "plaster miodu". Myślałem o tym, żeby wykorzystać dyfuzor do studyjnej lampy błyskowej (aluminiowy czarny plaster miodu), ale to dość kosztowne rozwiązanie...
- 07 maja 2012, 18:22
- Forum: Wycinarka Laserowa / Grawerka Laserowa / Lasery
- Temat: jaki papier do cięcia?
- Odpowiedzi: 7
- Odsłony: 4668
z tym papierem to nie takie łatwe, jakby sie wydawało
Testując możliwości lasera robię różne przebiegi takiego samego graweru z różnymi ustawieniami (najlepiej na tym samym elemencie) i porównuję wyniki. W przypadku papieru, wychodzi mi, że najładniej cięcie wychodzi przy maksymalnej możliwej prędkości i minimalnej mocy lasera, która jest przy takiej prędkości w stanie papier przeciąć. Im prędkość mniejsza, tym brzegi bardziej przypalone. Im większa moc lasera, również tym gorsze brzegi, więc moc musi być ustawiona na minimalną, ale skuteczną.
Nadmuch pomaga, ale przy zdecydowanych długich liniach. Przy drobnych zgrupowanych elementach powodował żarzenie papieru w miejscu cięcia. Wychodzi mi na to, że punkt ciecia powinien być "zdmuchnięty" i koniec. Dłuższe operowanie nadmuchem w miejscu ciecia powoduje żarzenie papieru a tym samym spapranie sobie całej roboty. Rozważam jeszcze jeden pomysł, ale muszę skalkulować jego trudność techniczną i opłacalność ekonomiczną - nadmuch dwutlenkiem węgla. Obecnie nadmuch robię pompką akwarystyczną o wydajności 100l/h, która ze względu na zwężenie dyszy z pewnością tłoczy mniej niż te swoje znamionowe 100l/h. Jeśli podczepię butlę CO2 to powinna mi wystarczyć na dość długo, a na pewno wygasi żarzenie papieru (czy płomień, bo i tak się zdarzyło). Niemniej na pewno prościej w przyszłej eksploatacji byłoby korzystać z papieru o mniejszych skłonnościach do żarzenia czy palenia się. Podejrzewam, że spryskanie papieru szkłem wodnym i wysuszenie w suszarce fotograficznej sprawę załatwi i będę chciał taki wariant przetestować. papier po takim zabiegu powinien być praktycznie niepalny, tylko nie wiem, czy uda się to zrobić tak, żeby po takiej kąpieli jakoś po ludzku wyglądał
Nadmuch pomaga, ale przy zdecydowanych długich liniach. Przy drobnych zgrupowanych elementach powodował żarzenie papieru w miejscu cięcia. Wychodzi mi na to, że punkt ciecia powinien być "zdmuchnięty" i koniec. Dłuższe operowanie nadmuchem w miejscu ciecia powoduje żarzenie papieru a tym samym spapranie sobie całej roboty. Rozważam jeszcze jeden pomysł, ale muszę skalkulować jego trudność techniczną i opłacalność ekonomiczną - nadmuch dwutlenkiem węgla. Obecnie nadmuch robię pompką akwarystyczną o wydajności 100l/h, która ze względu na zwężenie dyszy z pewnością tłoczy mniej niż te swoje znamionowe 100l/h. Jeśli podczepię butlę CO2 to powinna mi wystarczyć na dość długo, a na pewno wygasi żarzenie papieru (czy płomień, bo i tak się zdarzyło). Niemniej na pewno prościej w przyszłej eksploatacji byłoby korzystać z papieru o mniejszych skłonnościach do żarzenia czy palenia się. Podejrzewam, że spryskanie papieru szkłem wodnym i wysuszenie w suszarce fotograficznej sprawę załatwi i będę chciał taki wariant przetestować. papier po takim zabiegu powinien być praktycznie niepalny, tylko nie wiem, czy uda się to zrobić tak, żeby po takiej kąpieli jakoś po ludzku wyglądał
